Mam nadzieję, iż teraz znajdę czas na kontynuację bloga.
Wyobraźmy sobie, że wybucha pandemia. Miesiąc, dwa i
cały świat byłby zarażony!
- Sztuczne wyhodowanie jakiegoś wirusa, to dziś dla
naukowców pikuś. A gdyby taki wirus zwiał z próbówki? Wyobrażacie to sobie?
- E, szybciej sami by wypuścili. Żeby zdziesiątkować
ludzką populację, pozbyć się starych i słabych egzemplarzy. Albo zaszantażować
jakiś wrogi rząd.
- Poprzez zakazy i nakazy władze będą kontrolować
obywateli.
- A później, pod pretekstem szczepionki wstrzykną im nanoroboty.
- Gdy zaszczepiony będzie niepożądany, nanorobot
eksploduje i po problemie.
- Dobre! W jakimś filmie to widziałam!
- Następuje ogólna destabilizacja gospodarki. Pełen
lockdown. Zamknięte biura i szkoły.
- Ooo, to też jest dobre! – Przyklasnęła Zuźka.
- Nie ciesz się. – Zgasiła ją Kaja. – Na pewno
zrobiliby naukę online.
- Usługi, gastronomia, turystyka leżą. – Jasiek się
nakręcał.
- W marketach wykupują mąkę, drożdże i olej.
- I papier toaletowy…
- I prezerwatywy. Bo osoby podejrzane o kontakt z
zarażonym muszą zostać na domowych
kwarantannach, a przecież czymś trzeba się zająć.
- Ludzie w końcu zaczynają dbać o higienę. Wykupują z
marketów mydła i środki dezynfekujące.
- Eee, to raczej mało prawdopodobne…
- Które kilkukrotnie drożeją, bo zawsze znajdzie się
ktoś, kto chce zrobić biznes na czyjejś krzywdzie. – Jasiek nie dał zbić się z
tropu.
- Na ulicach wszyscy w maskach i kombinezonach…
- Wprowadzają godzinę policyjną, a policja wali
mandaty za byle co.
- Tłumy sceptyków wychodzą na ulice…
- A policja dalej wali mandaty!
- Stadiony i hale targowe przerobione na szpitale
polowe.
- Ludzkie zwłoki wywożone ciężarówkami i palone na
popiół.
- Przestańcie! – Opamiętała się w końcu Zuzanna. - Jesteśmy
powaleni. Owszem, ludzie są debilami, ale przecież nie aż takimi! Nie pozwolą,
żeby coś takiego się zdarzyło!
- A jeśli powiedzieliśmy to wszystko w złą godzinę i naprawdę się sprawdzi?- Spoważniała Kaja.
Niespodziewany
niepokój objął całą trójkę roześmianych jeszcze przed chwilą nastolatków.
-
Jezu…
-
Na wszelki wypadek odpukajmy wszystko w puste i niemalowane.
Wszyscy
zgodnie popukali się w głowy.
łał! pierwszy dostępny egzemplarz poproszę, z dedykacją oczywiście :) długo trzeba czekać??? a, i gratuluję :)
OdpowiedzUsuńJeszcze... Autokorekta, papierkowa robota z wydawnictwem, proces wydawczy... Z pół roku minimum.
UsuńAle dziękuję za zainteresowanie ;) Buziole!
lubię Twoje książki to i na nową czekam, będzie czwarta do kompletu :)
UsuńJestem, i czekam na książkę z niecierpliwością - serdeczności:)
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę.
UsuńW sumie nie lubię kończyć swoich powieści. Po pierwsze przywiązuje się do swoich bohaterów, a po drugie teraz kończy się przyjemność a zaczyna praca.
W końcu tu trafiłam. Czytam i myślę: prorok jakiś, czy co?
OdpowiedzUsuń;)))
UsuńPo szkodzie każdy prorokiem...
No to i ja ustawiam sie do kolejki, a nie zapomnij o dedykacji i podpisie. Jak nadejdzie bieda, bede handlowac, bo do tego czasu staniesz sie wzieta. ;)
OdpowiedzUsuńDedykacja spoko, ale co do drugiej części Twojej wypowiedzi, to nie gwarantuję ;)))
UsuńZ jednym imieniem mam kiepskie skojarzenie ;) Gratuluję:)
OdpowiedzUsuń;))))
UsuńPoczątkowo miał być jeszcze Jarek i Krysia, ale co se będę antyreklamę robić...
Ja też gratuluję. Też się kiedyś przypomnę.
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Musowo ;)
UsuńO covidozie, o rety, toz to horror chiba.
OdpowiedzUsuńAlbo literatura faktu ;)
UsuńEgzemplarz książki otrzymałam od samej autorki będąc na rehabilitacji w Choszcznie. Przeczytałam i wiem, że chętnie sięgnę po kolejną pozycję Pani Joanny. Przy tej uśmiałam się i popłakałam.
OdpowiedzUsuńFajnie, że są Osoby, które piszą takie obyczajowe książki.
Pozdrawiam Autorkę i Wszystkich czytających.
Dzięki ;)
UsuńMam nadzieje, że rehabilitacja pomogła. Pozdrawiam serdecznie ;)