W sobotni wieczór okutana w sweter, koc i wełnianą czapkę usiadłam sobie na tarasie. Z moich ust, niczym z ust palacza, którym byłam wcale nie tak dawno temu, wydobywały się chmury siwej pary, ręce zgrabiały prawie momentalnie, ale niebo nade mną było tak pełne gwiazd, że zastygłam. No, pewien wpływ na zastygnięcie miał też pewnie fakt, że siedzisko rattanowego fotela przymarzło mi do tyłka ;)
Oparłam głowę na oparciu i zapatrzyłam się w ogromne, absolutnie czarne, przepastne, gigantyczne niebo i połyskliwą, jasną wstęgę mrugającą milionem gwiazd.
Droga Mleczna w rzeczywistości nie jest pasmem ale dyskiem. Jest spiralną galaktyką, w której znajduje się nasz Układ Słoneczny. Najjaśniej świeci w okolicy gwiazdozbioru Strzelca. Pas Drogi Mlecznej sięga na północy do gwiazdozbioru Kasjopei, a na południu do gwiazdozbioru Krzyża Południa. Zawiera ona czterysta miliardów gwiazd i sto miliardów planet. Tuż obok, całkiem niedaleko, bo w odległości zaledwie dwóch i pół miliona lat świetlnych (w perspektywie kosmosu jest to tuż za rogiem) znajduje się kolejna galaktyka- Andromeda, zawierająca kolejne miliardy ciał niebieskich. I tak gapiąc się w niebo, uświadamiam sobie, że nasza Ziemia jest mikroskopijną cząstką kosmosu. Że księżyc, morze, dąb za płotem, ja, Ty, jesteśmy po prostu fragmentem czegoś wielkiego.
Siedzę sobie na własnym ganku, z zadartym w górę łbem i widzę wszechświat. Cóż znaczy, wobec tej świadomości, że świeżo umyte okno balkonowe jest znów do połowy uciapane psim nosem? Że na wigilijnym stole każdy talerz będzie z innej parafii? Że pierniczki się za bardzo podpiekły i wyglądają raczej jak murzynki w kształcie śnieżynek?
Najważniejsze, abyśmy zawsze umieli zachwycić się gwiazdami i pamiętali, że jesteśmy częścią czegoś większego. Czegoś istotnego. To prawda, że diabeł tkwi w szczegółach, ale tak czy siak, szczegóły zawsze pozostaną szczegółami.
Wszystkim Wam życzę Wesołych Świąt Bożego Narodzenia. Oby przyniosły to, na co najbardziej czekacie.
Buźka- Mariolka.
Post pelen wlasciwej autopokory wobec potegi wszechswiata i pelen zachwytu nad jego pieknem.
OdpowiedzUsuńGdyby nie ten przymarzniety do rattanu tylek... Jeszcze wilka zlapiesz na same swieta. :))
Ewentualnie szukanie wymówek do ponownego mycia okna hrehrehre!
UsuńTe szczegóły niestety zawsze mnie martwią i zadręczają przed Świętami :)
OdpowiedzUsuńSpokoju przed i radości w Święta :)
jak każdą kobietę ;0
UsuńI nawzajem. :-)
OdpowiedzUsuńNajlepszego Agniecho!
UsuńNo to Wszystkiego!
OdpowiedzUsuńI Do Siego :-))
;)
UsuńMilego swietowania:)
OdpowiedzUsuńŚwięta, święta i po świętach. I jak zwykle znowu waga się zepsuła ;)
Usuń