a

a

wtorek, 5 marca 2019

Propozycja-akwizycja


My- Polacy, jako naród, mamy najróżniejsze opinie w świecie. Niemcy żartują nieśmiesznie, że przyjeżdżają do nas na wakacje pociągami, bo ich auta już tu są. Czesi nabijają się, że upijamy się częściej od nich, choć statystycznie na jednego Polaka przypada o wiele mniej napojów wyskokowych rocznie, niż na Czecha. Ale cóż- kto próbował czeskiego piwa i porównał jego moc z naszym, ten wcale się temu nie dziwi. Włosi uważają, że jesteśmy bardzo pobożnym narodem- pewnie za przyczyną nieodżałowanego Jana Pawła Drugiego, a dla odmiany Anglicy krytykują Polaków za rasizm i nietolerancję. Wszyscy jednak zgadzają się, że nasza gościnność nie ma sobie równych.

Natchniona wolnym popołudniem i piękną, prawie wiosenną pogodą postanowiłam zrobić porządki. Oprócz pogody natchnął mnie również fakt, że ponad godzinę szukałam w szufladach jakiegoś dokumentu. Nie mogłam go znaleźć, więc mamrocząc pod nosem przekleństwa wyrzuciłam ze złością wszystkie papiery na środek pokojuChcąc nie chcąc, musiałam je posegregować, a przy okazji powstał wielki stos papierzysk do wyrzucenia. Oprócz starych faktur i rachunków, w stosie tym znalazła się cała fura zapomnianych zaproszeń, które przeglądałam z coraz większym zdumieniem i rozbawieniem.
Było tam zaproszenie na pokaz niesamowitych garnków w niewiarygodnie niskiej cenie- 3000 nowych złotych polskich. Za sztukę. Chyba były to garnki- samowarki ;) Na degustację żywności przechowywanej w tajemniczych pojemnikach, które to wydłużały trzykrotnie świeżość włożonych weń produktów. Na prezentację cudownej pościeli, która leczy ciało i duszę podczas snu. Najciekawsze było zaproszenie od firmy medycznej, która namawiała do kupna fotela masującego, bezzwłocznie usuwającego wszelkie bóle kręgosłupa, zapobiegającego osteoporozie i leczącego bezsenność. Każdy uczestnik pokazu miał otrzymać w prezencie pieluchomajtki w odpowiednim rozmiarze- od S do XXL. Domyślam się, że fotel ten tak doskonale relaksował, że masowany osobnik ignorował nawet fizjologiczne potrzeby. Do kosza na śmieci trafiły też zaproszenia na degustację pieczywa bezglutenowego upieczonego w maszynie do robienia chleba i sałatek owocowo-warzywnych z produktów krojonych specjalnym, niezabijającym witamin nożem. Nie skorzystałam również- o głupia ja!- z kosmetyków na bazie naturalnego kollagenu. A szkoda, bo przy kupnie towaru za minimum 500 złotych, dostałabym w prezencie piękny, plastikowy grzebień do włosów. Nie rozumiem, jak mogłam przegapić taką okazję!
Siłą rzeczy, podczas przeglądania tony makulatury, pomyślałam o zaproszeniach i ofertach składanych telefonicznie. Zaproszeniach do banku, gdzie specjalnie dla mnie przygotowano umowę kredytową. Propozycjach pomocy przy uzyskaniu odszkodowania. Za co? A nieważne- za coś się zawsze znajdzie ;) Ofertach ubezpieczenia od wszelkich wypadków- najbardziej inspirująca była polisa na wypadek pogryzienia przez wściekłego psa! Najkorzystniejszych ofertach pakietów internetowo-komórkowo-tabletowo-smartphonowo-palmtopowo-icotamjeszcze
Dziś  jestem konkretna - dziękuję i się rozłączam, ale zanim się nauczyłam, każdy telefon, dzwoniący zazwyczaj w najmniej odpowiednim momencie, był zmorą. Kilka minut upływało, zanim przepraszając i tłumacząc, czekając aż akwizytor zrobi przerwę na wzięcie oddechu, udało mi się wejść w słowo elokwentnego rozmówcy, by z lekkim wyrzutem sumienia stwierdzić, że nie jestem zainteresowana nabyciem saturatora ze źródlaną wodą. I nie, naprawdę nie chcę pieniędzy, które mi proponuje.
Swoją drogą współczuję pracownikom tych akwizytorskich firm- ciężki kawałek chleba. Kilka razy na minutę ktoś posyła ich do diabła, nie raz i nie dwa słyszą pewnie rynsztokowe bluzgi.



Białe nie zawsze jest białym, a czarne czarnym.
Gościnność i hojność. Cechy kojarzące się jak najbardziej pozytywnie, a jednak umiejące utrudnić życie a nawet doprowadzić do szewskiej pasji. Kultura osobista- wypada ją mieć, okazuje się jednak, że czasem przeszkadza. Z kolei odrobina egoizmu, a nawet chamstwa, wychodzi niekiedy człowiekowi na dobre.  

22 komentarze:

  1. Ja tez dlugo dochodzilam do kunsztu przerywania takich rozmow, zanim na dobre sie zaczely i tez z poczatku wysluchiwalam tych tyrad. Jak to jest, ze ledwie slonce zaswieci, w nas wstepuja demony porzadkowania otoczenia. Czary jakies czy co? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym nie potrzebowała ostatniej faktury za węgiel pewnie dalej w szufladach byłby bandżaj!:)

      Usuń
  2. Mój mąż ma sposób na dzwoniących akwizytorów. Mówi, że jest chętny, ale obecnie przebywa w Norwegii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry pomysł. Mój szwagier mówi że państwa nie ma w domu, a on tu tylko kran wymienia ;)))

      Usuń
  3. Współczuję osobom kulturalnym :). Na szczęście jestem asertywna i zazwyczaj zanim się zastanowię to odruchowo na każdą propozycję mówię "nie". Akwizytorom, których rozpoznaję już po sposobie zaczynania rozmowy, mówię "nie jestem zainteresowana" zanim zdążą przedstawić swoją atrakcyjną propozycję i odkładam słuchawkę bez wysłuchiwania czegokolwiek co tam dalej gadają.
    Natomiast zastanawia mnie po jaką cholerę w ogóle odkładasz do szuflady te wszystkie zaproszenia na prezentacje pieluchomajtek i innych wynalazków? U mnie lądują w kuble na śmieci czasem nawet bez otwierania koperty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za "cholerę", to miał być taki niby wesoły luzik ale chyba nie do końca mi wyszedł :). Nie miałam na myśli krytyki Twojej kolekcji, ale właśnie dzisiaj zobaczyłam wysypujące się ze skrzynki pocztowej ulotki i nasunęła mi się myśl, że to powinno być w ogóle zakazane (te bezadresowe w szczególności) - kupa śmieci, których nikt nie czyta, a jakby nie było trochę drzew trzeba na to ściąć, no i koszty są wliczone w ceny produktów a ja nie chcę za to płacić. Kolejny temat-rzeka mógłby z tego wypączkować...

      Usuń
    2. Prawda! Można na skrzynce napisać,prosze nie wrzucać ulotek.Ale ludzie lubią ulotki,bo wiedzą co ,gdize i kiedy jest przecenione itp.

      Usuń
    3. Małgosia masz rację. Sama nie wiem po jaką cholerę zbieram, jakoś tak odruchowo wrzuca sie do szuflady! I nie stresuj się,"cholera" to baardzo łagodnie jest przecie ;)))

      Usuń
    4. Rzadko dostaję ulotki. A szkoda- dobrze się nimi w kominku rozpala :)

      Usuń
  4. U mnie sie tez zew zaczal odzywac, ale nie mam co porzadkowac, a w nie swoim domu nawet sprzatac mi sie nie chce wiec tylko balaganie. Posprzata sie przy wyprowadzce :-)
    Najlepiej z akwizytorami gada moj szwagier, gdybym nie slyszala to bym nie uwierzyla. Wdaje sie z nimi w dyskusje a potem ich tak wkreca ze sami sie rozlaczaja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dzie w nie swoim domu sprzątać! To by była gruba nadgorliwość!;)))

      Usuń
  5. Zlikwidowalismy stacjonarny i nikt juz nie wydzwania.
    Pocztą nie przychodzą zadne takie zaproszenia,wiec jakos mamy św.spokój:)

    OdpowiedzUsuń
  6. I jeszcze zastanawiam aię skąd oni nasze nr telefonów biorą??? Tyle się mówi o tym całym RODO i ochronie danych osobowych.

    OdpowiedzUsuń
  7. Słuchaj,teraz to od razu mówią,że ze z ksiązki telefonicznej:) Skubancy, bo kiedys zapytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... Ja mam przecież tel na kartę i raczej w żadnej książce nie figuruję! Chyba że w czarnej księdze czarnych domokrążców. hrehrehre.

      Usuń
  8. Hrhhrehre ,a to spryciule są, znajdą człeka wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na szczęście trochę ten impet się osłabił. Apogeum to było jakieś 15 lat temu. Nie zapomnę, jak zrobiłam to dla koleżanki, zależało jej, ale już nie pamiętam o co chodziło i na czym jej zależało. Przyszedł facet z odkurzaczem i dywanami rzucał po ścianach. Matkubosku, męczyłam się strasznie, a to trwało i trwało. Od tamtej pory never! Ani w słowie, ani w czynie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, parę lat temu to było istne szaleństwo. I wszyscy na siłę ciągnęli człeka na to badziewie, bo za dużą liczbę jeleni gospodarz spotkania dostawał jakiś prezent. Nie zapomnę prania mózgu jakie robił nam jakiś gostek z piramidy Amway, sprzedający koszmarnie drogą chemię.

      Usuń
    2. Prawda, kiedyś tego było więcej. Raz nawet kupiłam specjalną szczotkę do włosów od akwizytora. Za 3dychy. Później znalazłam identyczną w sklepie "wszystko po 4zł". Od tamtej pory jestem mądrzejsza i uprzejmie odsyłam ich wszystkich do diabła. Na szczęście moja lekcja asertywności była stosunkowo tania (w porównaniu z garami za kilka tysięcy)

      Usuń
    3. Dobrze jak się człowiek na błędach uczy. Gorzej jak wciąż te szczotki za 3 dychy kupuje i dziwi się, że efektów brak!

      Usuń
  10. Jestem pod wrażeniem. Świetny artykuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo mi miło. I zapraszam do lektury kolejnych ;)

      Usuń