Z chęcią bym Wam go podała, ale moje halloweenowe babeczki- mogiłki wyglądają raczej jak dziwaczne nie wiadomo co ;) Bawiłam się jednak przednie, więc może ktoś również się pokusi. Myślę, że to świetna propozycja do wspólnej zabawy z dziećmi, choć my- staruchy, też mieliśmy niezły ubaw ;)
Najpierw przygotowałam dżdżownice. Wymieszałam czerwoną i niebieską galaretkę. Gdy przestygła wlałam ją do plastikowego kubeczka. Słomki związałam gumką i pęczek również trafił do kubka. Musi być sporo słomek, żeby siła wyporu wcisnęła galaretkę do wnętrza rurek. Zostawiłam na noc w lodówce a kolejnego dnia wycisnęłam na talerz urocze robaczki ;)
Z najprostszego przepisu upiekłam muffiny. Gdy stygły, Jurek dekorował biszkopty, chichocząc się przy tym jak głupi do sera. Co chwilę, niczym spragnione akceptacji dziecko przybiegał z kolejnym „arcydziełem” i czekał na pochwały ;)
Wydrążyłam babeczki, do środka włożyłam po kilka kawałków pokrojonego banana i łyżeczkę ubitej śmietany.
Z całą pewnością moje grobowe ciasteczka różnią się od pierwowzorów znalezionych w necie, ale mam to w nosie. Wiem co jest w nich w środku, zrobione własnoręcznie od A do Z. A że trochę kulawe... kto by się tym przejmował! Wybaczcie jakość zdjęć, ale robione telefonem i na spontanie. Teraz idę do wanny i szykuję się na świetną zabawę, czego Wam również życzę ;).
Poza tym, że mało straszne, wyglądają apetycznie. Smacznego!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Zniknęły szybko- gł. w paszczch dzieci ;)
UsuńAle glizzzdy STRASZNE!!! Brrr...
OdpowiedzUsuńAle jak fajnie się je do paszczy wciąga ;) Przy chóralnym blleeee... ;)
UsuńGlizzdy muszę zrobić.
OdpowiedzUsuńA teraz to ja się sama sabacę. Bu.
Zrób koniecznie, fajna zabawa. Tylko wyciskaj najlepiej na docelowe miejsce (truizm? ;)), bo później trudno je się z talerza zeskrobuje. Połowa mi się zniszczyła.
Usuń