a

a

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Przecinam ostatnią nitkę

Postanowiłam, że rzucam pracę. Pracuję (jeszcze) w małej, prywatnej klinice medycyny estetycznej. Jestem pielęgniarką, ale moja praca niewiele ma wspólnego z wyuczonym zawodem. Nie pomagam cierpiącym ludziom ale zmieniam opatrunki wyfiokowanym paniusiom i wysłuchuję ich tyrad i żali nad minionym czasem i urodą. Najgorsze jest to, że one wszystkie wyglądają chyba lepiej ode mnie i w końcu nabawię się kompleksów, bo wszystkie części ciała mam takie jak Bozia dała, a to nie jest trendy ;)I skoro mam takie znajomości (doktor N.), to one naprawdę się dziwią, że jeszcze ich nie wykorzystałam. Brrr...

Jerzy kończy (po ponad dwóch miesiącach) duży projekt dla pana Gruba Ryba, więc wpadnie parę groszy na początek wiejskiego życia. To znaczy, mam taką nadzieję, bo coś mu chyba nie idzie. Siedzi przed swoim kompem i klnie jak szewc. Stresowi przypisuję jego ostatnie humorki, bo wytrzymać się nie daje już z tym moim chłopem! Po kilku godzinach zamyka z trzaskiem laptopa i tylko jego ukochany Hans Kloss może go zrelaksować. Trochę to wkurzające, że przegrywam z facetem w niemieckim mundurze... ;)

Nic to. Od kilku dni kładę się spać z takim oto obrazkiem przed oczami :



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz