a

a

poniedziałek, 2 listopada 2015

Stare Dobre Małżeństwo


Był kiedyś taki zespół. Może jest nadal, nie wiem. Nota bene, jednopłciowy. Proszę, jak wyprzedzili swoją epokę ;) W czasach licealnych żadne ognisko nie odbyło się bez gitary i przebojów SDM. Piosenki z tekstem, melodią na kilka prostych akordów i jakimś przekazem. Każdy rozumiał je trochę inaczej. Młodzież śpiewała jak leciało, zakochani nucili sobie cicho do uszu, wpatrując się w rozgwieżdżone niebo, domorośli filozofowie rozbierali tekst na czynniki pierwsze. 
Przez najczystszy przypadek usłyszałam jedną z pieśni Małżeństwa, dobiegającą z czyjegoś samochodu. Włączyła mi się nostalgia i poszukałam w necie kilka starych przebojów. I wiecie co? Jeden z nich opowiada o mnie.
https://www.youtube.com/watch?v=IjEo4Fdhqas

„Opadły mgły i miasto ze snu się budzi, górą czmycha już noc”

Opadła mgła i przejrzałam na oczy. Doszłam do wniosku, że moje życie polegało na zabijaniu czasu, robieniu rzeczy których nie chciałam robić i zadowalaniu się resztkami. Wyjechałam na wieś. Sama.

„Pies się włóczy pod murami bezdomny, niesie się tęsknota czyjaś na świata cztery strony”

Jurek został. Egocentryzm i upór nie pozwalały mu przyznać mi racji. Opowiadał później, że po kilka razy pakował się i rozpakowywał z powrotem. Wiele razy siedział w samochodzie z włączonym silnikiem i zapakowanym bagażnikiem. Tak samo często gasił auto i wracał do pustego mieszkania. Zbyt ciężko było wygrać z własnym ego. Przeszkodą nie do pokonania była duma. Ja zresztą wcale nie byłam lepsza. 
I kolejna zwrotka, kolejny etap.

„Ktoś tam cicho czeka, by ktoś powrócił, do gwiazd jest bliżej niż krok.
Ciągną swoje wózki — dwukółki mleczarze;
Nad dachami snują się sny podlotków pełne marzeń!
A ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;
Toczy, toczy się los!”


Pamiętacie przystojnego weterynarza? Dawny, szkolny kolega  niespodziewanie objawił się w moim życiu. Zwariowałam na chwilę. Motyle w brzuchu, miękkie kolana, i te sny, marzenia na jawie, przypalone garnki... Na szczęście lub na nieszczęście, los nie potoczył się dla nas zbyt daleko. Jerzy skręcił nogę i Dawid przywiózł go do „Rapsodii”. Po kilku niezręcznych tygodniach wygarnęliśmy sobie wzajemnie od serca.

„Ty co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś.
Już dość! Już dość! Już dość!”


Jakkolwiek patetycznie to nie zabrzmi, poważna i szczera rozmowa nas uzdrowiła. Wcale nie było łatwo. O nie! Czasem prościej jest zwierzyć się obcej osobie niż własnemu mężowi. Mniej niezręcznie wysłuchać spowiedzi kogoś obcego niż własnego męża. I nie było tak, że nagle, niczym za sprawą czarodziejskiej różdżki, przestaliśmy mieć problemy. Dalej mamy, ale zmieniły one swój wymiar. Przestały być kamieniem u szyi i powodem do rozwodu. Stały się raczej po prostu sprawą do rozwiązania, jak u starego, dobrego małżeństwa ;)

„Z dusznego snu już miasto się wynurza,
Słońce wschodzi gdzieś tam,
Tramwaj na przystanku zakwitł jak róża;
Uchodzą cienie do bram!”


Nie jest to może poezja doskonała, ale tak samo niedoskonałe jest nasze życie. Lecz przez to bardziej prawdziwe. Bardziej realne, ze swoimi radościami i smutkami.

„A ziemia toczy, toczy, swój garb uroczy”


Niech toczy...



Ps.- Pamiętacie Beatę? Moją ulubioną kosmetyczkę? Dziewczynę o czułym sercu i romantycznym usposobieniu? Jak się okazało, od lat platonicznie i skrycie kochającą się w koledze z pracy (w schronisku dla zwierząt)? No więc ta miłość nie jest już ani skryta, ani z pewnością nie platoniczna ;)

Porzuć błędny wzrok!
Niech to wszystko zabierze już noc!
Bo nowy dzień wstaje,
Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień!


I hm... Ten kolega z pracy ma na imię Ajron ;).

7 komentarzy:

  1. Piosenki z Krainy Łagodności :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I w Krainie Łagodności może czasem piorun pierdyknąć! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczęść Boże wszystkim zainteresowanym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta jes. I tym niezainteresowanym też szczęść ;)

      Usuń
  4. Zespół istnieje. Moja siostra własna była na koncercie w zeszłym roku.
    Ajron.... Ojej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama chętnie bym się na ich koncert wybrała.
    A nowy chłopak Beti? Owszem, owszem. Dr weterynarii Aaron Medinopolus. Pająk złapał nową muszkę i bawi się w różne owadzie zabawy ;) Na początku trochę wstrząsnał mną ów fakt, choć w końcu niby go nie chciałam. Ale cóż, ziemia toczy, toczy swój garb uroczy... Niech im się wiedzie.

    OdpowiedzUsuń