a

a

środa, 1 kwietnia 2015

Z wiatrem czy pod wiatr?


Pogoda zrobiła nam prima-aprilisowego psikusa i zamiast świątecznej, słonecznej aury zafundowała huragany. Wczoraj szalał Feliks, a dzisiaj przedstawiła nam się Emma. Swoją drogą, ciekawe dlaczego tylko wietrzyska otrzymują imiona? Powodzie i inne katastrofy pozostają bezimienne...

Drugi dzień, na wsi pustynia. Budowlańcy zrobili kilka dni przerwy, bo tak wieje, że z pracy nici. I ludzie, i zwierzęta wystawiają nosy zaledwie na kilka minut i chowają się z powrotem pod dachy, z potarganymi włosami lub zmierzwioną sierścią. Zaraza siedzi spokojnie w obórce i patrzy z lekką ironią, podczas gdy ja szarpię się z ciężkimi drzwiami, które z rąk wyrywa mi wiatr. Niech patrzy tak dalej, to nie przyniosę więcej paszy! ;) Rzuciwszy do żłobu siano i warzywa, lecę do domu ile sił w nogach, otulając się wełnianą chustą, którą znalazłam w jednej ze starych szafek. Wpadam do kuchni, robię herbatę i zasiadam przy oknie z ciepłym kubkiem w dłoni. Patrzę na las za płotem i się zastanawiam...

Na skraju rośnie olbrzymi dąb. Nie wiem ile ma lat, ale wzbudza szacunek. Olbrzymi, majestatyczny, wyniosły... Tuż obok rosną smukłe brzozy, ubrane w białe sukienki. Dąb jest prawie nagi. Te nieliczne, zeszłoroczne liście, które jeszcze niedawno osłaniały jego gałęzie, zerwał bezlitosny wiatr. Brzózki z kolei pokryte już są delikatnym, żółtawym, wiosennym płaszczykiem. Rano ze smutkiem zauważyłam, że olbrzymi konar nie oparł się Feliksowi i dąb stracił jedno ze swych królewskich ramion. Mimo amputacji dalej jednak stoi wyprostowany, dumny i nieugięty. Brzozy mają inną taktykę. Ich wiotkie gałęzie machają szaleńczo w prawo, lewo, w górę i dół... Tańczą do wtóru wiatru, idealnie dopasowując się do każdego taktu. I są całe... Ani Feliks, ani Emma nie zrobiły im żadnej krzywdy.

I tak sobie myślę, kto wychodzi lepiej? Czy dąb, który mocno wbija się korzeniami w twardą ziemię, nie ugina się przed siłą wiatru i trzyma fason, czy brzozy, które pozwalają sobą miotać? Czy dąb, który walczy, traci ramię ale cieszy się mianem króla drzew, czy brzozy, które witają wiatr z otwartymi ramionami, pozwalają mu trochę się porządzić, ale ostatecznie wychodzą bez ran?



Dąb czy brzoza? Które z nich znalazło lepszy sposób na życie?

2 komentarze:

  1. Dawno temu oglądałam bajkę o dwóch drzewach... jednym solidnym, wielkim, pewnie dębie, w którym mieszkała wiewiórka, ptaki miały gniazda a pod nim lis czy jakies inne zwierzę norę i rosło wiotkie drzewko. Zwierzęta i chyba samo wielkie drzewa naśmiewało się z tego drugiego, że wiatr go połamie, że jest takie gibkie, takie słabe... w efekcie runął dąb, zwierzęta się rozpierzchły a to drugie przetrwało bez szwanku. Tak mi teraz przypomniałaś te bajkę... :)))

    OdpowiedzUsuń