a

a

niedziela, 10 maja 2015

Schody...niby nic...

Polska- to państwo prawa. Przyjazne obywatelom, traktujące ludzi równo i sprawiedliwie. Byłam tego pewna. O tym, że jest całkiem inaczej, przekonałam się na dzisiejszych wyborach. Całkiem zresztą przypadkowo. Lokal wyborczy dla mieszkańców Jagodzic i kilku innych niewielkich, okolicznych wiosek był w miejscowości A. Znajdował się w miejscowej szkole. Odnowionej, zadbanej i ogrodzonej solidnym płotem. Dookoła panował ład i porządek, z okien zwisały patriotyczne, biało-czerwone flagi. Wchodziło się do niej po kilkunastu schodkach. Pod schodkami tymi siedział młody człowiek na wózku inwalidzkim. Weszłam, zagłosowałam, wyszłam. Już miałam odejść, gdy mój wzrok ponownie spoczął na mężczyźnie. Chyba zauważył coś w moim spojrzeniu, bo skinął głową i uśmiechnął się niewesoło.- Zagłosowała Pani?- Potaknęłam.- Ja niestety nie dam rady. Wymownym ruchem głowy wskazał schody. Zaproponowałam oczywiście pomoc, lecz jak na złość w pobliżu kręciło się tylko kilka kobiet. Ani jednego faceta z barami Arnolda Schwarzeneggera, który mógłby złapać wózek i niczym piórkiem cisnąć te kilka metrów w górę. Mężczyzna poczerwieniał.- Proszę nie robić sobie kłopotu. Widać było, że jest zażenowany. Nie mogłam tego tak zostawić. Wróciłam do lokalu i poinformowałam siedzącą za stołem komisję o zaistniałym problemie. Panie popatrzyły na siebie z lekkim strachem w oczach. Jedna z nich zerwała się z krzesła i wyszła na zewnątrz, łapiąc po drodze kilka dokumentów. Wychodząc, zobaczyłam jak podaje mężczyźnie kartę do głosowania, po czym zabiera ją i wchodzi z powrotem do środka, a wózek inwalidzki kieruje się w stronę zaparkowanego niedaleko auta.
W drodze do domu zaczęłam się zastanawiać. Czy tak powinno być? Czy nie zostały właśnie złamane wszystkie przepisy o tajności głosowania? Przepisy o demokracji, równości i godności wszystkich obywateli? Po pierwsze, jak musiał czuć się ten człowiek, który chciał wywiązać się z obywatelskiego obowiązku, a architektoniczna bariera okazała się przeszkodą nie do pokonania. Czy w dwudziestym pierwszym wieku, w cywilizowanym, środkowoeuropejskim państwie powinny zaistnieć w ogóle tego typu problemy? I jak to ma się z prawem wyborczym? Pani z komisji wydawała się sympatyczną, normalną kobietą i pewnie zwyczajnie i po prostu wrzuciła do urny kartę z głosem, ale teoretycznie mogła zrobić z nią wszystko. Mogła zerknąć do środka i jeśli nie spodobało jej się miejsce krzyżyka, sfałszować głos. Albo wymienić kartę na inną, bliższą swoim poglądom politycznym. Mogła w ogóle jej nie wrzucić. Mogła iść do toalety i wykorzystać ją w całkiem inny sposób... Z drugiej strony, trudno chyba byłoby wymagać, żeby wytachała urnę z lokalu. Zresztą nie wiem, czy to też nie byłoby bezprawne.
Schody. Kilka betonowych lub drewnianych stopni. Rzecz, nad którą się nie zastanawiamy, traktujemy jak naturalną część urbanistycznego krajobrazu, nieszkodliwą, czasem wręcz atrakcyjną, a jednak dla niektórych z nas, są zmorą i przeszkodą nie do pokonania. Dla zdrowych ot, kilka kroków. Dla tych, których los nie potraktował łaskawie schody nabierają jednak całkiem innego, metafizycznego wręcz wymiaru.


8 komentarzy:

  1. Jest chyba lista lokali, w których mogą zagłosować takie osoby. Nie popadajmy w paranoję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaką paranoję ? Nie masz pojęcia, o czym mówisz ! Przyczytaj mój komentarz niżej ! Żadna łacha, dostępność MUSI być ! Inaczej łamane jest prawo !

      Usuń
    2. Screeny, chciałbyś (-ałabyś) latać po powiecie/województwie/mieście z wózkiem i szukać getta, do którego wolno Ci będzie wjechać?

      Usuń
  2. Chyba nie zrozumiałaś(eś) mojego wpisu. Może jest taka lista. Zróbmy jeszcze listę sklepów,w których ludzie na wózkach moga robić zakupy. A na pozostałych wywieśmy tablice z napisem "TYLKO DLA BIAŁYCH" O sorry- zdrowych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mariolko, każdy obiekt użyteczności publicznej MUSI mieć dostępność dla osób niepełnosprawnych. Tym bardziej szkoła ! Mówisz, że budynek był niedawno remontowany. I jeśli remont nie dotyczył tylko malowania elewacji, to musiał być dostosowany dla osób niepełnosprawnych. Załatwia się to rampą dla wózków, dźwigiem albo platformą przyschodową. W zależności od możliwości technicznych obiektu, czy też terenu wokół. Ale dostępność musi być. I musiało być to w projekcie ! Inaczej nie zostałby on zatwierdzony przez Urząd. Jeśli chcialabyś się tym zająć, to możesz pójść do dyrekcji szkoły, i zapytać, dlaczego nie ma możliwości dostępu dla osób niepełnosprawnych. Możliwym jest to, że nie ma w szkole dzieci niepełnosprawnych, i dyrekcja pomyślała sobie, że wobec tego zaoszczędzi kaskę. Ale nawet jeśli nie ma dzieci niepełnosprawnych, to i tak dostępośc być musi, z tego właśnie powodu, że jest to obiekt użyteczności publicznej. Wybory w ogóle nie powinny się tam odbyć ! A to, że baba wyleciała na podwórko z kartką do tego chłopaka, to napewno nie jest zgodne z przepisami.

    Z Kurnika do Cebie przyleciałam. Za Haną :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Ewo. Cieszę się, że nie tylko mnie zbulwersowała ta sytuacja. Najgorsze jest to, że przepisy, przepisami, a rzeczywistość, to inna para kaloszy. Cakiem inna ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. No pięknie, kurna, pięknie!
    Może w szkole nie ma niepełnosprawnych dzieci, ale czy tak będzie zawsze? A jeśli rodzic jest niepełnosprawny? Co za cholerny brak wyobraźni!
    Życzę takiej sytuacji temu, kto te schody zaprojektował i wybudował! Naprawdę!

    OdpowiedzUsuń