Grają fanfary, cała sala bije brawo ! ;)
Taadaaam! Krótko będzie. Wykonałam to. Własnymi ręcyma. Własnoręcznie udojone (pół godziny), własnoręcznie podgrzane (piętnaście minut) i odcedzone (dwie godziny). I własnoręcznie zostanie pożarte (dwie minuty). Panie, Madame, Frauen, Ladys- oto ON ; )))
Tadam! Pierszam!
OdpowiedzUsuńTo syr od Zgagi?Zołzy? Bo mi się myli? I co, pychotka?
Mam trzy kozy, ale tylko jedna mleko daje- Cytryna. Mandarynka- smarkula, do niedawna tylko mleko podpijała, a Zaraza - emerytka ;) Najpyszniejszy na świecie ;)))
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że na Z. Zgaga i Zołza to też wdzięczne imiona, nieprawdaż? Ile potrzeba mleka na taki serowy klopsik? Bo mnie zanęciłaś. Nie mam wprawdzie kozy, ale...
UsuńZgaga i Zołza też piknie. i oba by pasowały ;)Po mleku od Zarazy na pewno dostałabym zgagi ;) Z dwóch udojów (rannego i wieczornego) wyszło mi trochę ponad litr mleka. A twarogu ok 200 gramów. Akurat na kolację.
UsuńPysznie wyglada. No szapo!
OdpowiedzUsuńTrzy godziny robienia (że nie wspomnę o czsie kiśnięcia mleka), ale warto było dla tych dwóch minut rozkoszy dla podniebienia ;)) No i ten samozachwyt czymś, co kobiety robią od tysiąca lat, i to z palcem w nosie ;)
UsuńJakie te baby szczęśliwe były, nie? Nie tam jakieś szpilki z czerwoną podeszwą, ani inne tam balenciagi, tylko ser! Kozi ser!
OdpowiedzUsuńOtóż to. Zadowolone były jak im chłop udo mamuta przyniósł do jaskini, a teraz markowe musi być i stuningowane ;)
UsuńHahahaha, sorki... tak z cicha podczytuję, ale jakoś tak :))))
Usuń