Savoir-vivre (fr. savoir – wiedzieć, vivre – żyć; „znajomość życia”) – ogłada, dobre maniery, bon-ton, konwenans towarzyski, znajomość obowiązujących zwyczajów, form towarzyskich i reguł grzeczności obowiązujących w danej grupie.
Znajomość zasad savoir-vivre jest jednym z wyznaczników kultury osobistej człowieka.
No więc wyszło szydło z worka. Jestem osobnikiem bez kultury, bo atmosfera w moim domu doprowadza mnie do białej gorączki. W końcu (ha!, ha!, ha!) jesteśmy wszyscy razem. Jak Pan Bóg przykazał- mąż, żona i potomek. Dawid chyba jest zadowolony, ja załamana, a Jurek... hm. Nie wiem kim jest ten gość, który jada z nami posiłki, mija się ze mną w drzwiach łazienki i śpi na sofie w salonie. Niby wygląda jak mój mąż, ale takie jakieś sztuczne jest wszystko. Chodzimy dookoła siebie jak pies z kotem. Niby grzecznie i kulturalnie, ale właśnie to jest okropne. Wersal normalnie.
Podczas jedzenia i całej pozostałej części dnia, savoir vivre kwitnie w pełnej okazałości.
-Bardzo dobry obiad. Dziękuję...
-Ta kawa smakuje naprawdę wyśmienicie...
-Nie, dam radę... nie rób sobie kłopotu...
-Przepraszam...
-Proszę....
Pod koniec dnia bolą mnie zęby od nadmiaru słodyczy, a mięśnie twarzy od przyklejonego cały czas, sztucznego uśmiechu. Gdy po kolacji Dawid beknął sobie, szczerze acz po chamsku, miałam ochotę rzucić mu się ze szczęścia na szyję... Gdy popołudniu doiłam Cytrynę klęłam cicho do jej ucha. Matko jedyna! Sama się przeraziłam, że znam aż tyle inwektyw. Pies ci mordę lizał, suka marsza grała; rozgarnięty jak kupa gnoju przez wypierzone kurrrczaki; o ja cierpię dolę, obdarty ze skór wielu; Ku... ch... pi... i inne słowa w tym stylu, były dla mnie prawdziwą muzyką. Wiem. Tragedia. Całe szczęście, że to nie wigilia, bo pewnie Cytryna odbluznęłaby mi zdrowo...
I jak tu żyć? Wśród krążących wciąż proszę, dziękuję i przepraszam? Jak żyć, skoro zwykłą k...urą nie wypada rzucić we własnym domu???
No nie, kurami jednakowoż nie rzucaj, wszystkim innym tak!
OdpowiedzUsuńNo a czym? Kozami?;)))
Usuń... z nosa- jak najbardziej :)))
UsuńNo, te właśnie na myśli miałam ;) Ale kto to później będzie ze ścian zdrapywał? ;)
UsuńJeśli dasz radę, to tak.
OdpowiedzUsuńA po co to tak katowac sie? Jeszcze pomysli ze go chcesz z powrotem :-))))
OdpowiedzUsuńNie chcem, ale muszem ;)
Usuń