a

a

wtorek, 5 maja 2015

Meeeeeee..... ;)


W moim warzywniaku zaczynają znikać chwasty. No cóż, nie znaczy to jednak, że zaczynają kiełkować marchewki czy szczypior. Nie znaczy to również, że w końcu wzięłam się za robotę ;) Zatrudniłam pracowników. A dokładniej rzecz biorąc- pracownice. Trzy. Jedna jest brązowa, a ciemna, idealnie równa pręga przebiegająca przez środek jej grzbietu, wygląda niczym pas startowy małego samolociku. Druga jest kremowobiała. Gdy biegnie przez ogród, jej bródka śmiesznie majta się na wszystkie strony i prowokuje wręcz, żeby ją pieszczotliwie potarmosić ;) Trzecia jest przesłodka. Białoczarna- niczym krówka-miniaturka. Z zapałem próbuje pomóc starszym towarzyszkom, ale ani twarde podagryczniki rosnące pod płotem, ani jasnozielone wilczomlecze, ani wszędobylska pokrzywa nie za bardzo jej smakują. Czasem skusi się na puchate, żółciutkie kwiaty mniszka, lecz zaraz biegnie do cyca mamy i zapija mlekiem gorzki smak.

Od jakiegoś już czasu nosiłam się z zamiarem dokupienia wesołej kompanii dla samotnej Zarazy. Sąsiadka zza płotu utwierdziła mnie jeszcze w tym przekonaniu, wygłaszając całkiem mądrą przemowę o życiu stadnym. Tak kóz, jak i ludzi. Dowodziła z pełnym przekonaniem, że samotność nie służy nikomu: koza wrednieje, człowiek głupieje, a wszystkie gatunki po prostu smutnieją. Miała rację. Początkowo Zaraza boczyła się trochę i próbowała rzucać się z rogami na dwie nowe lokatorki obory, ale robiła to chyba tylko dla zasady. Po dwóch dniach obie kozy- róg w róg i broda w brodę- skubały zgodnie chwasty w ogrodzie i przeżuwały siano w oborze, odganiając się czasem od podskakującej śmiesznie małej. Zaraza, z jej charakterkiem, pozostała oczywiście szefową małego stadka, ale chyba tak właśnie powinno być. Demokracja demokracją, ale ktoś rządzić musi ;)
Przedstawiam Wam czworonożne mieszkanki Rapsodii:
 Zaraza, Cytryna i Mandarynka ;)


5 komentarzy:

  1. Ślicznotki! Szkoda, że nie mogę powiększyć zdjęcia. Bo zaintrygowała mnie koza dwugłowa i sześcionoga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaa, centusiowate jakieś:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka :)
    W rzeczy samej kozy są zwierzętami stadnymi i bardzo towarzyskimi. Cieszę się, że do mnie zajrzałaś bo z przyjemnością i ja poczytam twój blog :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz racje, Agatek. Są towarzyskie i niewybrzydzją z dietą. Ostatnio pożarły nieopatrznie zostwioną na tarasie gazetę ;) I bez problemu strawiły powypisywane tam bzdury ;)))

    OdpowiedzUsuń