Fotorelacja monotematyczna 2
Coraz ciaśniej Kubusiowi w "Rapsodii". Płaskie, nudne powierzchnie już go nie interesują...
Wysokości nie są już najmniejszym problemem...
Nowy, docelowy domek już gotowy i zaakceptowany...
I tęsknie spogląda przez okna, czując zew natury...
Będę ryczeć...
Nie rycz Mariolka, nie rycz, taka kolej losu. Ale może on nie chce wcale???
OdpowiedzUsuńKurdę, chyba chce ;( Spójrz na jego oczy na ostatniej fotce...
UsuńNo widzę... a on TEORETYCZNIE już mógłby sam, samiutki? Nie no, dzie, on taki malutki...
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia. Głupia całkiem jestem.
UsuńNie nowość....
UsuńOoooo ;) Witaj Aguś ;)
UsuńA skąd!!!za mały jest...
OdpowiedzUsuńNa ostatnim zdjęciu widać że wzywa go ten zew .
OdpowiedzUsuńAle tak musi być . Może przyjdzie do Ciebie od czasu do czasu się przywitać ,kiedyś gdzieś czytałam taką historię .
Z jednej strony mam taką nadzieję, a z drugiej chcę dla niego jak najlepiej. i może jakakolwiek zależność od człowieka nie wyszłaby mu na zdrowie... Jak wolność, to zupełna.
UsuńA spróbuj skonsultować się z jakimś wiewiórkologiem, np. z zoo.
OdpowiedzUsuńPójdę na żywioł. Będę wypuszczać go na wolność w obejściu (płosząc najpierw wszystko dookoła) , budkę postawię na ganku i niech się dzieje co ma się dziać.
UsuńAle czy to nie za wcześnie?
UsuńPatrzy z zaciekawieniem bo tak wiele różności innych niż w domu. Ostatnio z podobnym zaciekawieniem przyglądała mi się Sapcia, dość dziwne uczucie muszę przyznać- chyba odkryła, że nie jestem z jej gatunku :P
OdpowiedzUsuńCo nie zmienia faktu, że wszystko szybko dorasta :)))))) Buziaki :))))
M-1 ma bajerandzkie i iście wiewiórcze :))))))
UsuńRobota Piotrka- mojego kuzyna ;)
UsuńWzrusza mnie fotka jak stoi przy swoim nowym apartamencie... ach... jaki już dorosły a dopiero co był taki malutki i martwiliśmy się czy da radę :)))))
UsuńNosz, kurde, rzeczywiście tęsknie spozira przez okienko. A może mu do wewióreczki dziefczynki się cni ? Kiedy wewióry osiągają dojrzałość pciowom ? Śliczny jest :) najbardziej podoba mi się taki plaskaty na ścianie :))) Matko, toż Ty go masz wszędzie :))) ... też bym ryczała jak bóbr. A może rzeczywiście nie będzie chciał wyjść na zawsze. A może mu tę jego budkę gdzieś na swym gumnie zainstaluj, to wtedy będzie blisko, obok !
OdpowiedzUsuńLas mam tuż za płotem i miejsce już upatrzone ;) Z drugiej strony zastanawiam się czy to nie egoizm z mojej strony uzależniać go od siebie w jakimkolwiek stopniu. Choć micha z suszonymi bananami i innymi smakołykami będzie zawsze czekać ;)
UsuńHormonki zaczynają sie burzyć w ósmym, dziewiątym miesiącu. Podejrzewam, że Kubeł urodził się gdzieś w połowie kwietnia, to seksualne harce zacznie dopiero w pryszłym roku ;)
UsuńWcale się nie dziwię że masz dylemat.
OdpowiedzUsuńSłodkie te paluszki na ramie okiennej i chyba samoprzylepne ;)
Hahaha. Właśnie. Zastanawiam się kiedy zdążył do sklepu po super gluta skoczyć ;)
UsuńTu Ci napiszę, będzie szybciej. My siano pozyskujemy poprzez koszenie działki. Nie mamy jej zbyt dużej, tyle co sezonowe koszenie. Teraz to mamy spalinową, ale wcześniej to z elektrycznej zdejmowałam kosz, zastawiałam patykiem aby klapa była podniesiona i owszem leciało na nogi (kalosze i długie spodnie) i kosiłam zostawiając trawę na ziemi. Ona schła a ja zbierałam siano i tak kilkanaście razy i zapełniłam boks. Ze względu na świnki morskie to musiałam jeszcze uważać na rośliny i te niedobre dla nich wyrywać przed koszeniem, kozy pokrzywy, ostowe lubią to jedna czynność mniej. Wytypuj sobie poletko na siano i tam nie puszczaj kóz, potem je zetnij. Pierwsze , jeśli rosną tam nawłocie i inne jakieś tam, to po ścięciu daj kozom do zjedzenia i poczekaj na drugi przyrost, wyrywając to czego nie chcesz. Raz dwa miejsce zamieni się na łączkę.
OdpowiedzUsuńDrugi sposób to poszukać po rolnikach, my kostki słomy kupowaliśmy z braku swoich. I za sztukę płaciliśmy 2 zł. Nie znam cen kostki siana ale myślę, że też nie jakoś dużo.