Ruda jest piękna ! A jaka maciupeńka :) Dopiero to widać na tle popielniczki. No, nie da się ukryć, masz malutką dzidzię :) Boszszsz, a jak się do Ciebie przytula :)
Na ostatnim wygląda, jakby kciuk ssała :) I pierwsze, jak łapeckami butlę obejmuje, i czwarte przytulona do ręki, i przedostatnie - taka zagubiona... wszystkie rozczulają :)
Dzień dobry, Mariolko. :) Przyszłam zobaczyć co ty karmisz co dwie godziny, a to takie cudności maleńkie! A co ona je? Pewnie już o tym pisałaś tylko nie mogę znaleźć. Powodzenia w wychowaniu maluszka :))
też sie nad tym zastanawiam- co ta kruszynka je i skąd Ty, mariolko, wiesz, co ona ma jeść ? uwielbiam wiewiórki, są śliczne, sprytne, zwinne i te oczka i ten ogonek mmm:) trzymam kciuki za maluszka :)
Pierwszą nockę karmiłam go (bo wypatrzyłam w końcu, że to chłopczyk) rozwodnionym mlekiem kozim. Później, od blogowej koleżanki) dostałam skład mieszanki, którą karmią wiewiórki w zoo. Składa się z odtłuszczonego mleka granulowanego i (co dziwne) tłustej, zakwaszonej śmietany. Trochę miałam wątpliwości, ale wiewiór nie miał i wcinał z apetytem. Treściwe jedzonko poskutkowało wypróżnieniem, więc wiedziałam, że jestem na dobrym tropie ;) Zajada też biszkopty namoczone w mleku. Nie wie jeszcze co zrobić z jabłkiem, czy pestką dyni, choć ząbki, podobnie jak pazurki ma już całkiem wyrośnięte. Na początku karmiłam go strzykawką, później kupiłam smoczek dla niemowlaków. Butlę dostaje już tylko pięć razy na dobę, więc nie jest źle ;)
No właśnie... ciężko dobrać karmę dla takiego gościa, prawda? Z przyjemnością się czyta, ogląda cudne fotki ale ileż to pracy, główkowania, zmartwień... wzruszyłaś mnie tą jej pierwszą kupką :)))) Jesteś niesamowita :))))
Oj joj wiewióreczka. Wierzę że po wykarmieniu wypuścisz ślicznotę, bo w domu to... miałam przyjemność obcować z fukaczem jednym, ojciec kiedyś znalazł i miał w domu. :) I pisała o wiewiórce we wspomnieniach dr. Michalina Wisłocka. One są przesłodkie i piękne bardzo ale w domu firanki trzeba pozdejmować jeśli są. Ja od Hany zajrzawszy. :)
o matku bosku - umarnelam, rozpadlam sie na kawalki, zaniemowilam, zrobilam sie zielona z zazdrosci...jaki cudny cudus!!!!! malenstw tiu tiu tiu...zakochalam sie, a przylecialam tu prosto z Kurnika - dziędobry! Mam nadzieje, ze bedzie jeszcze przynajmniej jeden pierdylion zdjec cudusia.
Ruda jest piękna ! A jaka maciupeńka :) Dopiero to widać na tle popielniczki. No, nie da się ukryć, masz malutką dzidzię :) Boszszsz, a jak się do Ciebie przytula :)
OdpowiedzUsuńPrawda ;) Już zaczyna dom zwiedzać. Mnie najbardziej wzrusza otatnia fotka. Jak każdy maluch- najsłodszy jak śpi ;)
UsuńNa ostatnim wygląda, jakby kciuk ssała :) I pierwsze, jak łapeckami butlę obejmuje, i czwarte przytulona do ręki, i przedostatnie - taka zagubiona... wszystkie rozczulają :)
UsuńKochać ;)
OdpowiedzUsuńPodwieczorek najsmaczniejszy bo je całą sobą ;)))
OdpowiedzUsuńFajne ma kolorki :)
Rudo-szara, a oczka jak paciorki ;) A po podwieczorku- kąpiel ;))
Usuńa kapiel w miseczce czy umywalce? i czy ma cieply szlafroczek kapielowy? bo ze ma lozeczko i cieply miekki kocyk to juz zauwazylam :)
UsuńKapiel ciepłym, mokrym wacikiem ;) A o szlafroczek Matka Natura się postarała ;))
UsuńMariolka, robisz kawał dobrej roboty! Co zrobisz, kiedy przyjdzie się z nim/nią rozstać??? Boszszsz, jaki to słodziak malutki...
OdpowiedzUsuńPewnie będę ryczeć niby syrena strażacka, ale na razie o tym nie myślę ;)
UsuńNie mogę się napatrzeć, wchodzę do Ciebie co chwilę i się gapię i się wzruszam. Czy ona (ta wiewiórka) będzie chciała odejść?
OdpowiedzUsuńAaaaaaa. To Ty mi tyle wejść nabiłaś ;))) Hana- uwielbiam Cię ;)))
UsuńAch, nie trzeba...
UsuńDla mnie każdy zwierzolubny to przyjaciel - nie tylko zwierzów. To moja miarka człowieczeństwa:)
Moja też. Może to banał, ale zgadzam się, że o człowieku świadczy jego stosunek do zwierząt i starców.
UsuńDobry wieczór, przyszłam się pogapić i życzyć wszystkiego najlepszego dla malucha i dzielnej opiekunki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Gap się do woli ;)
UsuńCudowne, ale jak ona sobie potem poradzi na wolności jak oswoi się z człowiekiem? Chyba już musi z Wami zostać, albo przy Was :)))))
OdpowiedzUsuńLas rośnie tuż za płotem, a pełna micha będzie czekać ;)
UsuńDzień dobry, Mariolko. :) Przyszłam zobaczyć co ty karmisz co dwie godziny, a to takie cudności maleńkie! A co ona je? Pewnie już o tym pisałaś tylko nie mogę znaleźć.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w wychowaniu maluszka :))
też sie nad tym zastanawiam- co ta kruszynka je i skąd Ty, mariolko, wiesz, co ona ma jeść ?
Usuńuwielbiam wiewiórki, są śliczne, sprytne, zwinne i te oczka i ten ogonek mmm:)
trzymam kciuki za maluszka :)
Pierwszą nockę karmiłam go (bo wypatrzyłam w końcu, że to chłopczyk) rozwodnionym mlekiem kozim. Później, od blogowej koleżanki) dostałam skład mieszanki, którą karmią wiewiórki w zoo. Składa się z odtłuszczonego mleka granulowanego i (co dziwne) tłustej, zakwaszonej śmietany. Trochę miałam wątpliwości, ale wiewiór nie miał i wcinał z apetytem. Treściwe jedzonko poskutkowało wypróżnieniem, więc wiedziałam, że jestem na dobrym tropie ;) Zajada też biszkopty namoczone w mleku. Nie wie jeszcze co zrobić z jabłkiem, czy pestką dyni, choć ząbki, podobnie jak pazurki ma już całkiem wyrośnięte. Na początku karmiłam go strzykawką, później kupiłam smoczek dla niemowlaków. Butlę dostaje już tylko pięć razy na dobę, więc nie jest źle ;)
UsuńZapomniałam. Lubi sobie pociamkać rozgniecionego banana ;)
UsuńMój kolega wykarmił wiewiórkę i potem ją wypuścił. Lubi go czasem odwiedzać, choć z daleka. :)
UsuńDzięki za odpowiedź. :)
Zawsze do usług ;)
UsuńNo właśnie... ciężko dobrać karmę dla takiego gościa, prawda? Z przyjemnością się czyta, ogląda cudne fotki ale ileż to pracy, główkowania, zmartwień... wzruszyłaś mnie tą jej pierwszą kupką :))))
UsuńJesteś niesamowita :))))
Oj joj wiewióreczka. Wierzę że po wykarmieniu wypuścisz ślicznotę, bo w domu to... miałam przyjemność obcować z fukaczem jednym, ojciec kiedyś znalazł i miał w domu. :) I pisała o wiewiórce we wspomnieniach dr. Michalina Wisłocka. One są przesłodkie i piękne bardzo ale w domu firanki trzeba pozdejmować jeśli są. Ja od Hany zajrzawszy. :)
OdpowiedzUsuńTaki jest plan ;)
UsuńPowodzenia! Niechaj zdrowo rośnie!
OdpowiedzUsuń:)
Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć ;) A rośnie jak na drożdżach. Albo jak na mleku ze śmietaną, przeplatanym biszkopcikami... ;))
Usuńo matku bosku - umarnelam, rozpadlam sie na kawalki, zaniemowilam, zrobilam sie zielona z zazdrosci...jaki cudny cudus!!!!! malenstw tiu tiu tiu...zakochalam sie, a przylecialam tu prosto z Kurnika - dziędobry! Mam nadzieje, ze bedzie jeszcze przynajmniej jeden pierdylion zdjec cudusia.
OdpowiedzUsuńHej opakowana, miło Cię gościć ;) Ja już Cie poznałam w Kurniku. Obiecuję, że będzie tyle fotek, że aż Wam w oczach zrudzieje ;))
UsuńKiedy Mariolka, kiedy??? Te zdjęcia???
OdpowiedzUsuńNiebawem. Obiecuję ;)
UsuńDzięki! Więc jednak Wiesiek!
OdpowiedzUsuńPrzecież to było tak niedawno...
OdpowiedzUsuń