a

a

poniedziałek, 13 lipca 2015

Historie miłosne


Tak mnie dziś natchnęło romantycznie. Dlaczego? Wyjawię na końcu tego wpisu ;) Człowiek jest stworzony do miłości. Pragnie jej jak kania dżdżu, jak ryba wody, spragniony łyka zimnego napoju...


Miłość to motyle w brzuchu, zamglone spojrzenie, łomot serca i marzenia na jawie. Przynajmniej z punktu widzenia osoby śmiertelnie zakochanej. A czym jest miłość z innego punktu widzenia? Pamiętacie program Wojtka Manna „Duże Dzieci”. Boszsz... wiele razy popłakałam się ze śmiechu, słuchając małych mądralińskich. Oto kilka ich wypowiedzi:
-Miłość jest wtedy, kiedy mama widzi tatę spoconego i brudnego, a nadal mówi, że jest przystojniejszy niż Robert Redford.
-Kiedy mama widzi tatę siedzącego na ubikacji i nie uważa tego za coś obrzydliwego.
-Miłość jest wtedy, gdy mówisz chłopakowi że podoba ci się jego koszulka, a on później nosi ją przez cały tydzień.
-Miłość jest wtedy, gdy dziewczyna się perfumuje, a chłopak bez przerwy ją obwąchuje.

Ja mogę dodać, że miłość jest wtedy, gdy chłopak tylko ciebie chce bujać na huśtawce, robi to z całej siły, a ty, mimo że umierasz ze strachu frunąc pod samo niebo, uśmiechasz się szeroko i udajesz, że sprawia ci to frajdę. Tak wspominam moją pierwszą szaloną miłość. Mieliśmy wtedy po pięć lat i chodziliśmy do jednej grupy w przedszkolu.
W podstawówce był Jacek... Pamiętam, że wściekłam się na mamę, bo kazała mi obciąć włosy i boski Jacuś, zamiast mnie, ciągnął za warkocze wredną Baśkę. Jak ja jej zazdrościłam! 
No i gorące, platoniczne miłości z ekranu. Zakochana byłam bez pamięci w Rutgerze Hauerze, choć był stary, paskudny i zazwyczaj grał role czarnych charakterów. Na dobranoc całowałam usta Jona Bon Jovi i Bryana Adamsa, a ich plakaty zajmowały całą wolną przestrzeń na ścianach mojego pokoju.

Największą, najgorętszą, niespełnioną miłość przeżyłam jednak w liceum. W drugiej klasie dołączył do nas nowy uczeń. Boże! Co to był za chłopak... Wysoki, o śniadej karnacji, długowłosy i czarnooki. Z miejsca rzucił wszystkie dziewczyny na kolana. Nazywał się Aaron Medinopolus. Jego ojciec był Grekiem, matka Polką i przeprowadzili się do Choszczna bodajże z Poznania. Chodził w glanach i czarnej skórze, grał na gitarze, więc od razu przechrzciliśmy go na Ajrona Mejdena ;) Wzdychałam, nie spałam po nocach, marzyłam o jego dłoniach, czarnych oczach i tych olśniewających dołkach w policzkach... Nigdy nie zwrócił na mnie uwagi. Po maturze nasze drogi się rozeszły, szybko przestałam o nim myśleć, nie widziałam go ani razu.

Aż do dziś...

Moje serce stanęło, po czym zaczęło bić jakbym zażyła niezłą porcję dopalaczy. Moje ręce i nogi zaczęły dygotać, jakbym dostała nagłego ataku pląsawicy. Moja twarz pobladła, za chwilę poczerwieniała i z całą pewnością nie wyglądałam zbyt inteligentnie, stojąc z otwartymi ustami. Mój język skołowaciał zupełnie i przez dłuższą chwilę nie byłam w stanie odpowiedzieć na jego pytanie:

-Dzień dobry. Ja do kozy. Gdzie znajdę pacjentkę?

Iron Maiden

47 komentarzy:

  1. NIe mów, Mariolka, Twój wet to on? I przerywasz w takim momencie? I co z kozą? Matko, mów!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, Hana! Do tej pory jestem w szoku! Z Mandarynką okej. Dostała zastrzyk z antybiotykiem, Ajron założył opatrunek i obiecał przyjechać za dwa dni na na wizytę kontrolną. Matko jedyna!!!

      Usuń
    2. Czy to znaczy, że wizyta kontrolna jutro? Mariolka, gotowaś?

      Usuń
  2. Ale historia! Mariolu, Ty zbieraj wszystkie zwierzęta z okolicy - bezdomne, sąsiadów- - i chodu do niego po porady :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurdemole. Mogłam sama z Kubłem do niego pojechać, a nie synem się wyręczać. Lenistwo się zemściło., Bym się chociaż umalowała, a nie z potarganą szopą i w kaloszach ;)))

      Usuń
    2. To weterynarz .jego pacjentki z natury niewystrojone są więc luz :) A poznał Cię ?

      Usuń
    3. Stałam z otwartą gębą i musiałam wyglądać niczym Kelly Bundy (tylko trochę brzydsza i starsza;)). Ajron patrzył na mnie z usmiechem, a gdy nazwałam go jego ksywką ze szkoły, przestał się uśmiechać i zrobił minę, jakby zaczął poważnie zastanawiać się, kto tu jest pacjentką i jeśli nie koza, to czy nie bardziej przydałby się lekarz o zgoła innej specjalizacji ;) Po chwili jednak zajarzył ;)

      Usuń
    4. Mariolka spoko, moja mama kiedyś mawiała: Jak się nie spodobasz na brudno, to i na czysto trudno :))
      Osobowość lepiej widać, bez makijażu, a jak woli te z makijażem to znaczy, ze się nie zna i lepiej sobie od razu dać spokój hehehehe

      Usuń
    5. Ojtam, Marija, podyskutowałabym trochę...

      Usuń
  3. Na tle pacjentek musowo wypadałaś lepiej. Ale leć migusiem do fryzjera! Pedikir i manikir! Makijaż! A jeśli się nie da z jakiegoś powodu, woalka Cię uratuje! Połapał się, że Ty to Ty? Czy jak? Gadaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie przed sekundą odppowiedziałam Sonic. ;)

      Usuń
    2. Woalka- to świetny pomysł ;)))

      Usuń
    3. Holender, musisz się w kozim mleku moczyć ☺Mariola zmień św blogerzy tę godzinę bo nie wiem czy do obiadu siadać czy iść spać ☺

      Usuń
    4. W blogerze - miało być Ja teraz ze srajfona piszę i ten drań robi mi psikusa Hana wie co on umie :)))

      Usuń
    5. Na pewno umie się powtarzać!

      Usuń
    6. Cytryna by się zarobiła na śmierć, żeby wyprodukować tyle mleka, żebym się w nim zmieściła ;) A co do godzin, Dawida muszę zmolestować, bo ja internetowy tłuczek jestem ;)

      Usuń
  4. Mariola wykasuj bo zwarjujesz tu :) I co z tymi Węgrami .? Ilu ich tam jest ? Jakiś desant, rodzaj ? Jeden się przypiął teraz Ajron ☺ A u mnie tylko pies , nawet kozy nie mam ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z weterynarzami - telefon mnie wykonczy

      Usuń
    2. Sonic, kurde, on Pólgrek, a nie Węgier. Hihihihi

      Usuń
    3. Poryczałam się ze śmiechu :)))))) Węgrami, hłehłe :)))))))

      Usuń
    4. A ja myślałam, że święci są tylko tureccy:)

      Usuń
    5. zamiast spac to ja rechocze i obsmarkuje, odwrocona do sciany, slubny mnie tylko pyta czy mi na pewno nic nie dolega....jak ja mam mu wytlumaczyc sw blogerow czy tego Wegra? NO JAK??
      Ajron to imie?
      zawsze chcialam miec meza weterynarza, nawet sie na jednego nastawialam, ale wyskoczyl wtedy moj pozniejszy malzonek. czyli obecny.

      Usuń
  5. O nie moge ! Jak na filmie :) Mariolka, musowo rób sie na bóstwo ! To jak nic, przeznaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo w książce ;) Nie wiadomo tylko czy to komedia, czy dramat ;)

      Usuń
  6. Ratunkuuuuuuuuuuu!!! Sonic, to już lepiej pisz na maszynie!!! Ojaniemogie, turlam się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się że Mariola już zaczyna się mnie bać :)))

      Usuń
    2. Jak cholera;) Tylko nie Ciebie, a Twojego srajfona ;)

      Usuń
    3. a ja sie kocham w srajfonie Sonic i pragne wiecej wpisow! Nawet RZONDAM!

      Usuń
    4. Krydiu,próba mikrofonu tfu diakoni (srajfonu!!! ) opuszczę mu wodze wyobraźni ;)
      Widzisz samą .on jakiś nawiedzony - mianował się Diakonem ;)))

      Usuń
  7. A wolny, czy zajety?
    Kurka, Grecy maja cos w sobie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Srajfon czy Węgier? Hi. hi!

      Usuń
    2. Zwróćcie uwagę że pojawił się tu i Holender ;)))

      Usuń
    3. To ja nie wiedziałam nawet, że taka poliglotka jestem. A Rapsodia pepęk świata;) Grek, Węgier, Holender, Turek... A wszystko dzięki małemu srajfonowi ;)))

      Usuń
    4. Pepęg też ładnie! W zasadzie nadaje się do słownika KuroZmowy (zakładka w Kurniku).

      Usuń
    5. Ty się jednak idź wypicować na bóstwo bo tu chłopy z całej UE walą drzwiami i blogami ☺

      Usuń
    6. Gdzie Holender? I jakie ma rece? Holendrow baaaardzo lubie, mru mru, ale musza miec stosowne rece i palce.

      Usuń
  8. Mika, z ust mi wyjmłaś!

    OdpowiedzUsuń
  9. Boszsz... A co by było gdyby Węgier ze srajfona pisał???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mną by się dogadał a raczej z moim srajfonen ☺

      Usuń
  10. przypelzlam tu za radą Sonic bo mój srajfon mnie tez dubluje a ostatnio nawet potraja. boje się już pisać bo może on jakiś zaprogramowany na spawanie czy co? a na dodatek czytam o niesamowitej historii. dalej ten grek zorba taki przystojny? a musze powiedzieć ze i mnie długowłosi kręcili. nawet za jednego wyszłam ale on nie grek. nasz tutejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że koleżanka Mnemo miała na myśli SPAMOWANIE, ale srajfonik zrobił SPAWANIE :))))

      Usuń
  11. przypelzlam tu za radą Sonic bo mój srajfon mnie tez dubluje a ostatnio nawet potraja. boje się już pisać bo może on jakiś zaprogramowany na spawanie czy co? a na dodatek czytam o niesamowitej historii. dalej ten grek zorba taki przystojny? a musze powiedzieć ze i mnie długowłosi kręcili. nawet za jednego wyszłam ale on nie grek. nasz tutejszy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooooo. Kolejny dubelek srajfonowy ;) Cześć Mnemosyne

    OdpowiedzUsuń
  13. Na Mnemosyne mówi się Mnemo:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta jes szefowa. Cześć Mnemo...mmm Nemo? A on był jakiej narodowości? ;)

      Usuń
  14. hej hej.jasne ze miało być spamowanie a nie spawanie ze srajfonem rzeba bardzo uważnie pisać. mojej psiapsiole sam do ludzi z kontaktów zdjęcia wysyła; )ehhh technika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnemo, Sonic - tylko..>TYLKO piszcie ze swoich srajfonow, tylko...przy spawaniu utknelam i umarnelam ze smiechu
      spawanie , spamowanie - jeden czort! spawanie ciekawsze!! i wrecz artystyczne.

      Usuń