Żywy organizm oddycha, rozmnaża się, je i wydala. Ludzki żywy organizm dodatkowo jeszcze śmieci. Produkuje ogromne ilości resztek, odpadów, opakowań, pozostałości, zanieczyszczeń, gruzu... Długo by wymieniać. Przeciętny Polak wytwarza rocznie ponad 300 kg odpadów komunalnych! Brzmi tragicznie, a to jeszcze nie jest najgorsza wiadomość. Według danych Eurostatu- Urzędu Statystycznego Unii Europejskiej jesteśmy czyścioszkami, bo mniej od nas śmiecą tylko Rumuni. Taki na przykład Duńczyk produkuje aż 781 kg w ciągu roku. Jeśli Unia Europejska liczy 513 milionów ludzi, a populacja światowa prawie 8 miliardów, to nie potrafię wyobrazić sobie jak wyglądałaby góra odpadków z jednego nawet dnia. Ba, z jednej godziny!
Od początku tego roku nie ma zmiłuj. Państwo nakazało segregację i basta. I dobrze. Przyznam się szczerze, że do tej pory nie przywiązywałam do tej sprawy większej wagi. Wyrzucałam plastikowe butelki do ustawionych w mieście „dzwonów”, kartony spalałam w kominku lub piecu, biologiczne odpadki lądowały w kompostowniku, lecz generalnie odbierano ode mnie śmieci zmieszane. Zmuszona sytuacją zakupiłam cztery nowiutkie pojemniki [na szczęście mam dużą kuchnię] wydrukowałam ulotkę co gdzie, i zaczął się cyrk.
W jednej ulotce informują, że skorupki jajek idą do bio. No to sru. Od koleżanki dowiedziałam się, że w moim województwie nie mają czegoś tam do utylizacji i jednak do zmieszanych. Wracam więc do domu i, niczym mróweczka z bajki, wygrzebuję obślizgłe resztki i przerzucam do czarnego worka. Gumowe rękawiczki do zmieszanych. No, chyba że nie? W innej ulotce doczytałam, że do plastik-metal. Zeszyty, karton, codzienna prasa do niebieskich worków. Ale już paragony ze sklepów do zmieszanych. Szkło do zielonych, lecz obiadowa porcelana, stłuczona bombka czy kubek to już nie szkło. Mało tego, doszły mnie słuchy, że w ogóle stłuczonych rzeczy nie wrzucamy do szkła, tylko do zmieszanych. Matko- i bądź ty człowieku mądry, które szkło jest szkłem, który papier papierem, i czy kauczuk to metal, czy może plastik?
Zyskałam za to możliwość ćwiczenia własnej cierpliwości:
-Mariolka, karton po mleku to gdzie?
-Do plastiku.
-Przecież to jest karton.
-Ale zawiera też polietylenem i aluminium.
-To czemu nie do zmieszanych?
Jezu, skąd mam wiedzieć? Nie, bo nie! Każą do plastiku, to do plastiku.
-Mamo, a po soku gdzie?
-Do plastiku!
-A opakowanie po jogurcie?
Jezus Maria- oszaleję!
-Wszystkie plastikowe i metalowe opakowania do żółtego!
Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć?
-A tę butelkę po oleju do plastiku?
-Nie!
-To gdzie?
-Do zmieszanych.
-Przecież mówiłaś, że wszystkie opakowanie do plastiku!
Żartowałam, kurna...
-Ale tłuste i po mięsie do zmieszanych!
-Bez sensu!
No może i bez sensu, ale co ja poradzę?
Teraz dopiero widzę ile plastiku kupuję i wyrzucam- chyba faktycznie te 300 kilo to nie jest przesada. Wszystkie worki zapełnione w niewielkim stopniu, a żółtych nazbierało się już trzy. Według rozpiski z mojej ulicy plastiki odbierają w poniedziałek, zmieszane we wtorek. Tacham więc te trzy wory i układam w widocznym miejscu. Po śniadaniu stały, po obiedzie stały, wieczorem już leżały, bo padał deszcz. Założyłam pelerynę i poszłam po nie z powrotem, nauczona bowiem doświadczeniem, nie miałam w porannych planach zbierania puszek rozwleczonych przez psy, koty czy inne lisy. Pomyślałam sobie- okej, pewnie nie zdążyli dojechać na moje zadupie. Rano wytachałam je znowu. Zapomniałam o zmieszanych. Przyjechali śmieciarze, zajrzeli do pustego pojemnika i odjechali, zanim zdążyłam ich zatrzymać. Żółte zostały. Wieczorem wkładam więc pelerynę i znów tacham te cholerne wory! Jezu, ze trzy dni tak ganiałam, zanim w końcu się zlitowali i zabrali!
No cóż, taki mamy klimat. Zima nie zaskoczyła drogowców, ale za to śmieciowa ustawa zaskoczyła komunalkę. Miejmy nadzieję, że za jakiś czas nauczą się i segregujący i odbierający, każda zmiana musi się przecież uleżeć.
A póki co słyszę, że Chłop woła na kawkę.
-Mariolka, a opakowanie po śmietance to gdzie?
jest cyrk,mecyje i utrudnienia, niemieckie sortowanie jest o wiele prostsze, no i miesza mi sie co mam tu oddzielac od czego , dodatkowo i tak jest burdel na kółkach w miejscu na kubły, co doprowadza do podwójnego szału.
OdpowiedzUsuńTo prawda- śmietniki pod blokowiskami wyglądają tragicznie!
UsuńStoi sobie wielki, zielony pojemnik na szkło z otworem dość wysoko. Każda wrzucona butelka rozbija się w drobny mak, czyli co? Zamienia się w zmieszane? Kubeł na papier jeden, ciągle zapchany kartonami, nie ma gdzie wrzucać.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy naprawdę coś to sortowanie daje.
Z tym potłuczonym szkłem to chyba plotka, byłoby to wybitnie bez sensu. Tym bardziej że przecież podczas recyklingu rozbijają je w drobny mak.
UsuńAle rzeczywiście, każdy worek zabierają oddzielnie, więc chyba sortują.
My juz sortujemy od tylu lat i rzeczywiscie, jak pisze Dorka, jest to wszystko zorganizowane prosciej i przejrzysciej, wiec teraz juz wrzucam bez zastanowienia. Kuchnie mam niewielka, a musze w niej pomiescic te kilka workow/pojemnikow na poszczegolne odpady. Jeszcze troche, a i Ty dojdziesz do perfekcji.
OdpowiedzUsuńPolacy są chaotyczni i lubią narzekać, w przeciwieństwie do zorganizowanych Niemców. Alo spoko, ogarniemy. Kiedyś...;)
UsuńHihi,usmiałam się.
OdpowiedzUsuńSkojarzyło mi się ze starą pieśnią Cohena o Zuzannie.Bo w śmieciach też trzeba umieć szukać;)
W naszej rodzinie jest podobnie,co jakiś czas noszę się z tymi worami po całej chałupie i nie wiem gdzie je ukryć.Jak pies był młodszy też zbierałam fruwające folie po podwórku.
Niby mężu zajmuje się wystawianiem pojemników,ale zdarza się,że boso i w szlafroku pędzi za "Bysiem";)
Otóż to Hanno. Segregacja to też rodzaj sztuki, hrehrehre.
UsuńPrzyuczysz się ras-ras. Segreguję od zarania i teraz to już idzie automatycznie.
OdpowiedzUsuń