Ostatnimi dniami Choszczno i okolice żyją skandalem, który rozgrywa się tuż za płotem. Otóż facet podał psa do sądu za szczekanie. I wygrał!!! Sąd nakazał eliminację 90 decybeli zagrażających ludzkiemu życiu, poprzez usunięcie psa z sąsiedztwa. Swoją drogą, gość wykazał niezłą inicjatywę, stojąc i mierząc hałas wywołany szczekaniem. Mam nadzieję, że wyniku nie zafałszował warkot silnika jego samochodu...
Dziewięcioletni owczarek, wyrokiem sądu, ma opuścić swój dom, swoją rodzinę, miejsce w którym mieszka od szczeniaka i w którym jest traktowany jak pełnoprawny członek rodziny.
Wyrok jest prawomocny. Właściciele są załamani, sąsiedzi oburzeni, a reszta może sobie co najwyżej nóżkami potupać. Więc wybaczcie mi głupoty, które napiszę, bo tupię. Tupię z całych sił.
Satyra na świra:
Postanowiłem wyprowadzić się na wieś. Nikt mnie nie zmuszał, sam chciałem. Wiecie, dość miałem miasta, szumu i tłoku, hałasu i życia w biegu, wyścigu szczurów, ciągłych kłótni, smogu i niezdrowego żarcia.
Wyczaiłem działkę pod lasem, kupiłem przyczepę i zamieszkałem wśród wieśniaków. Pięknie było. W rogu działki rosła sosna, kilka świerków po których hasały wiewiórki, śpiewały ptaki. Świeże powietrze i wiejskie jadło. Wioska bezpieczna, na każdym podwórku pies pilnujący, aby żadne mendowate elementy nie wbiły noża w brzuch, ani nie okradły z majątku. Czułem się bezpiecznie, nawet nie musiałem zamykać na klucz drzwi od kempingu. Jeden z sąsiadów hoduje pszczoły, inny ma krowę. Miodek zamiast cukru, zamiast UHT-ej zupy z kartonu mleko do kawy- wiadomo, samo zdrowie. Dwa domy dalej kilka kur grzebało w ziemi, już się cieszyłem na myśl o codziennej dostawie świeżych jaj. Ludzie uśmiechnięci, mówią dzień dobry i do widzenia. Raj normalnie- pomyślałem sobie naiwnie!
Nawet nie wiecie w jakim byłem błędzie. To nie raj, nie czyściec nawet. To piekielne piekło, a dookoła same diabły!
Najpierw na złość zaczęły robić mi koguty. Pieją cholery od białego świtu. A tuż po nich zaczynają drzeć się kury. Ko, ko, koooooo, kokoko... no jasna cholera! Święty by się wściekł. Nie mogą tych jaj w ciszy znosić? Czy ja, jak się zesram, to na cały świat obwieszczam, że oto moje flaki właśnie się oczyściły? Ano nie obwieszczam. A przynajmniej nie tak głośno, jak te zryte ptaszyska. Podałem babę na policję, no, każdy by tak zrobił, co nie? A wiecie co ona na to? Powiedziała, że mi już więcej jajek nie sprzeda. Bladź jedna! Ludzie to jednak podli są. Później ześwirował ten od pszczół. Sam widziałem jak dosypywał coś do uli. Mówił, że to cukier, ale nie ze mną takie numery. Narkotyki pewnie jakieś albo inne dopalacze, bo jak tylko wiosna nastała i człowiek w końcu mógł sobie na dworze posiedzieć, to te pszczoły jak szalone zaczęły latać. Dobra, niech latają na jego podwórku, ale po co na moje się pchają? Zapraszałem je, czy jak? Bzyka taka nad głową, wkurwia człowieka, raz mi jedna menda do kawy wpadła. No masakra jakaś! O właśnie. Ten od krowy też pojebany. Czarną muszę pić albo znów z zupą z kartona bo się, burak jeden, obraził, jak mu powiedziałem, że gównem krowim śmierdzi. A przecież śmierdział! Jak można paradować po wsi w takim stanie? Gumiaki upaprane po same kolana, kapota poplamiona, widły na ramieniu, to przecież wstydu trzeba wcale nie mieć. Weź tu się człowieku relaksuj przy kawie, jak takie menele pod nosem ci się kręcą. Przecież to obraza dla każdego normalnego człowieka jest. A te wsiowe bachory? Idę sobie z rana śmieci wyrzucić. Parasol rozłożyłem, bo nawet pogoda na złość mi robi i leje z nieba. Pochylam się, patrzę, a tu przy koszu leży zdechła glizda. Pogrzebałem butem, a tu jeszcze więcej glizd, tylko żywych. Wiją się, kręcą... obrzydlistwo! Aż mnie na pawia zebrało. Doskonale wiem, kto mi je podrzucił. Dzieciary tej baby co mieszka w domu z zielonym dachem. O nie! Biorę auto i jadę na policję. Myśli sobie, że na taką jak ona nie ma mocnych? Już ja ją i te jej bachory załatwię!
Ale najgorszy był ten pies z naprzeciwka. Szczekał, jak ktoś do płotu podchodził. Zmierzyłem- 90 decybeli z mordy bydlę wydobywało. Nie mógł jakoś ciszej dać znać? W drzwi łapą zaskrobać, esemesa wysłać, zagwizdać dyskretnie... To nie! Darł japę z całej siły i to czasami nawet po dwudziestej drugiej, dacie wiarę!? Na szczęście z tym już zrobiłem porządek. Założyłem sprawę w sądzie i sędzia, mądry, wykształcony człowiek, przyznał mi rację. No bo kto to słyszał, żeby pies, stróżujący na gospodarstwie, szczekał!?
Najpierw na złość zaczęły robić mi koguty. Pieją cholery od białego świtu. A tuż po nich zaczynają drzeć się kury. Ko, ko, koooooo, kokoko... no jasna cholera! Święty by się wściekł. Nie mogą tych jaj w ciszy znosić? Czy ja, jak się zesram, to na cały świat obwieszczam, że oto moje flaki właśnie się oczyściły? Ano nie obwieszczam. A przynajmniej nie tak głośno, jak te zryte ptaszyska. Podałem babę na policję, no, każdy by tak zrobił, co nie? A wiecie co ona na to? Powiedziała, że mi już więcej jajek nie sprzeda. Bladź jedna! Ludzie to jednak podli są. Później ześwirował ten od pszczół. Sam widziałem jak dosypywał coś do uli. Mówił, że to cukier, ale nie ze mną takie numery. Narkotyki pewnie jakieś albo inne dopalacze, bo jak tylko wiosna nastała i człowiek w końcu mógł sobie na dworze posiedzieć, to te pszczoły jak szalone zaczęły latać. Dobra, niech latają na jego podwórku, ale po co na moje się pchają? Zapraszałem je, czy jak? Bzyka taka nad głową, wkurwia człowieka, raz mi jedna menda do kawy wpadła. No masakra jakaś! O właśnie. Ten od krowy też pojebany. Czarną muszę pić albo znów z zupą z kartona bo się, burak jeden, obraził, jak mu powiedziałem, że gównem krowim śmierdzi. A przecież śmierdział! Jak można paradować po wsi w takim stanie? Gumiaki upaprane po same kolana, kapota poplamiona, widły na ramieniu, to przecież wstydu trzeba wcale nie mieć. Weź tu się człowieku relaksuj przy kawie, jak takie menele pod nosem ci się kręcą. Przecież to obraza dla każdego normalnego człowieka jest. A te wsiowe bachory? Idę sobie z rana śmieci wyrzucić. Parasol rozłożyłem, bo nawet pogoda na złość mi robi i leje z nieba. Pochylam się, patrzę, a tu przy koszu leży zdechła glizda. Pogrzebałem butem, a tu jeszcze więcej glizd, tylko żywych. Wiją się, kręcą... obrzydlistwo! Aż mnie na pawia zebrało. Doskonale wiem, kto mi je podrzucił. Dzieciary tej baby co mieszka w domu z zielonym dachem. O nie! Biorę auto i jadę na policję. Myśli sobie, że na taką jak ona nie ma mocnych? Już ja ją i te jej bachory załatwię!
Ale najgorszy był ten pies z naprzeciwka. Szczekał, jak ktoś do płotu podchodził. Zmierzyłem- 90 decybeli z mordy bydlę wydobywało. Nie mógł jakoś ciszej dać znać? W drzwi łapą zaskrobać, esemesa wysłać, zagwizdać dyskretnie... To nie! Darł japę z całej siły i to czasami nawet po dwudziestej drugiej, dacie wiarę!? Na szczęście z tym już zrobiłem porządek. Założyłem sprawę w sądzie i sędzia, mądry, wykształcony człowiek, przyznał mi rację. No bo kto to słyszał, żeby pies, stróżujący na gospodarstwie, szczekał!?
Z resztą też sobie poradzę. Spalę te pieprzone ule, podtruję krowę, kogutom ukręcę łby. Wytnę sosnę i świerki, bo złośliwie szyszkami i igłami zaśmiecają moje podwórko. Nie będzie niczego! I bardzo dobrze, w końcu będę miał spokój. A jak się komuś nie podoba, to niech się wyprowadzi. Jutro podam do sądu samą Naturę, a co! Ja sroce spod ogona nie wypadłem i nie pozwolę, żeby mi tu jakieś swoje własne, chore prawa narzucała. Prawo- to JA!
Koniec.
Ps1. Foto przedstawia rzeczywistego oskarżonego.
Ps2. W "satyrze" znajduje się link do artykułu.
Ps3. Oświadczam, że wszelkie podobieństwa do rzeczywistych postaci i autentycznych zdarzeń są jak najbardziej zamierzone.
J.K.
Cieszę się, że jak jeszcze żył nasz Golden, to nikt nie pozwał nas do sądu. Był tak rodzinny, że gdy tylko ludzka rodzina znikała mu z pola widzenia, to wył :)
OdpowiedzUsuńA według powszechnej opinii pies wyje bo zaniedbany, głodny, bity itp. Ludzie nie wierzą, że pies ma po prostu uczucia.
UsuńPoważnie? Nie chce się wierzyć!
OdpowiedzUsuńNa początku też myslałam, że to taki nieśmieszny żart.
UsuńTo jest straszne... A najgorsze jest to, ze to taki typ, który będzie drążył i szukał dalej problemów
OdpowiedzUsuńI wierzy święcie, że wszyscy i wszystko na złość mu robią. W swojej opinii to on jest wciąż poszkodowany.
UsuńMoja rada dla tego pana to niech się wybierze do psychiatry...
OdpowiedzUsuńTo prawda. On twierdzi, żepsy i pozostałezwierzęta są uzywane jako narzędzia przez podłych sąsiadów!
Usuńhttps://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/wyrok-za-szczekanie-orzeczenie-traktuje-zwierze-jako-rzecz,789545.html
Ja będę adwokatem diabła. Jak zwykle.
OdpowiedzUsuńJa pierdole. W pełni popieram przedmówczynie. To jest chore, żeby podawać psa do sądu za szczekanie.
Ale jest też inna strona medalu, coś co mnie dobija w polskiej wsi. I tak, są takie wioski, w których psy chodzą sobie po ulicach i ujadają na przechodniów, a niektóre nawet gonią ich i gryzą. Nie wiem, czy to tak fajnie, gdy idziesz sobie ze spaceru po górach, wchodzisz spokojnie między domostwa, gdy nagle słyszysz warczenie owczarka niemieckiego, który przyczajony tylko czeka na moment, żeby zaatakować. I tak, owczarek ten siedzi na swoim podwórku, ale brama wjazdowa jest na oścież otwarta... Ja się po prostu boję. Boję się psów ganiających za mną i szczekających na mnie. To jest sprawa nieodpowiedzialnych właścicieli jednak, a nie psa. Jak się chce mieć psa to trzeba o niego odpowiednio zadbać, wykastrować choćby.
A propos faceta, to nie wnikając w szczegóły (bo myślę że ten pan ma coś z główką jednak) postawcie się z drugiej strony i wyobraźcie sobie, że Wasz sąsiad zamiast psa, ma zainstalowany alarm, który wyje cały dzień kiedy właściciela nie ma w domu. Nie trafiłby Was jasny szlag?
Zgadzam się z Tobą w stu procentach. Sytuacje które opisujesz się zdarzają i są karygodne. Tutaj jednak wygląda to chyba trochę inaczej. To już piąty pies z tej samej wsi skazany przez gościa na eksmisję, tyle że dopiero teraz nagłośniono sprawę. Teraz facet zastanawia się w jaki sposób zaaresztować pszczoły! To po prostu pieniacz najgorszego gatunku.
UsuńWłaściciele psa też nie sa, według mnie bez winy. Czekali bezwolnie aż wyrok sięuprawomocni, zamiast od razu składać jakieś odwołanie. Ale to pewnie prości ludzie, którym przez myśl nie przeszło, że sąd może wydać tak absurdalny wyrok. Tylko jak wytłumaczyć to temu biednemu psu?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNo wlasnie dlatego napisalam ze facet ma cos z glowka. A sedzia wcale nie lepszy. Moze moglby nakazac facetowi wybudowanie chalupy, bo jak sie w namiocie spi to nawet bzyczenie muchy slychac przeciez.
UsuńTeż jestem mieszczuchem wyjechanym na wieś. Po zakupy trzeba jechać. Mój husky, kiedy tylko znikałam za rogiem domu zaczynał wyć, jołczeć i płakać, jak dziecko. Zwykle po powrocie w obejściu zastaję spotkanie towarzyskie sąsiadów z kawką, ciasteczkami oraz ich psiakami dotrzymujących towarzystwa piesiowi.Sąsiadka kiedyś to skomentowała: No zwołałam je, bo ile można gadać z psem. Już sama zaczynałam wyć... A wracając do sędziego, to taki wyrok spowoduje, że facet został podbudowany w swoich chorych racjach i teraz dopiero rozwinie swoje dochodzenie sprawiedliwości.:/
OdpowiedzUsuńRaz się udało, będzie składał kolejne pozwy- masz rację. I tu zastanówmy się nad naszym sądownictwem!Jak ma być dobrze, skoro choszczeński sąd kazał eksmitować psa z posesji, a miejscowej mafii daje żelazny list??? A ile takich spraw jest skali kraju? Samemu chce się wyć, tylko strach, że każą cię wyeliminować za te 90 decybeli które możesz wyemitować z paszczy!
UsuńJa bym mu teraz dała popalić, gnojowi! Perliczki bym kupiła, to samo zło... ze trzy koguty i kurnik dla nich w przepisowej odległości 3 m od jego ogrodzenia. Imprezy przy grillu do późnych godzin nocnych. Albo Radio Maryja na cały regulator - w końcu starsza osoba może mieć problemy z słuchem...
OdpowiedzUsuńNo dziwię się. Cała wieś dała się sterroryzować? Wyrok jest prawomocny, ale to nie znaczy (chyba) że nie można się odwołać do wyższej instancji?! Skoro właściciele wiedzieli, że to taki świr i już wcześniej były przypadki eksmisji psów - to czemu nie walczyli?! Okropne to wszystko i smutne...
Bo w Polsce jest tak, że musi stać się coś złego, żeby ludzie zaczęli interweniować. I często jest już za późno, ktoś cierpi. W tym wypadku zarówno właściciele jak i pies.
OdpowiedzUsuńWidzę na fejsie, że właściciel Pakera dał posta, że szuka nowego domu dla psa. Wyć się chce!
A palantowi życzę z całego serca awarii instalacji elektrycznej!
Sąd, który wydał taki wyrok się ośmiesza. Gadać się nie chce, idiotyzm.
OdpowiedzUsuń