a

a

niedziela, 8 września 2019

Koło czasu

Jedyne co pewne w życiu to powtarzalność Matki Natury. 
Może nie co do dnia, nie co do miesiąca nawet, lecz wiadomo, że po zimnych dniach przyjdą ciepłe, po burzy wyjdzie słońce, zielone liście poczerwienieją, zszarzeją i opadną, lecz wiosną powrócą jako wyczekiwane pączki na nagich, zmarzniętych po zimie gałęziach. Miedze i pobocza ścieżek zażółciły się nawłociami. Ogród zakwitł rozchodnikami i zimowitami.





Zamiast wodą z lodem i listkiem mięty coraz częściej raczymy się ciepłą herbatą. Niby mamy jeszcze lato, lecz ustrojona koralami z jarzębiny, głogu i owoców dzikich róż jesień stoi u bram. Mało tego, ona już wali w te bramy zaciśniętymi kułakami, rzuca pociskami z kasztanów, żołędzi i orzechów. Smaga po twarzach babim latem i śpiewa klangorem odlatujących żurawi przeplatanym klekotem spóźnionych bocianów. 
Do domów ciągną z pól i lasów jej szpiedzy. Tarantule o metrowych odnóżach przebiegają bezczelnie przez środek pokoju. Tak zapierdzielają na tych długaśnych girach, że prawie słychać stukot ich stóp i nie wiadomo: zwiewać, wołać o pomoc, lecieć za dziadem z klapką, czy po prostu zaakceptować fakt, że idzie jesień i wznosić modły, aby jesienny gość nie wlazł nam nocą do otwartej paszczy. 
Idzie jesień, a wraz z nią pająki i biedronkopodobne harlekiny. Nie śpiewajmy im jednak żeby leciały do nieba i nie oczekujmy, że przyniosą kawałek chleba. Jeśli już to ugryzą i nasmrodzą przed śmiercią. 
Częstymi jesiennymi gośćmi są też myszy i nornice. Z nimi zazwyczaj robi porządek moja kociczka. Kaszanka ma zwyczaj przynosić na taras różne swoje krwawe łupy. A to mysz z przegryzionym gardłem, a to jaszczurkę, zdarzyła się nawet biedna jaskółeczka. Cóż- prawo natury. Gdy więc zobaczyłam leżącą na progu zdechłą mysz, nie zdziwiłam się zbytnio, pchnęłam ją czubkiem buta, aby nie wypadła do pokoju i chciałam iść po szufelkę, aby usunąć tę wątpliwą dekorację. Zdążyłam zrobić pół obrotu, gdy mysz ożyła! Z ponadświetlną prędkością wpadła do domu i zakitrała się za komodą. Jeeezu! Zamiast szufelki złapałam za miotłę na długim kiju i próbowałam wypłoszyć intruza. Po kilku próbach niechciany gość wybiegł na szczęście na taras, choć „szczęście" nie jest w tym wypadku trafionym słowem, bo tam czekała już Kaszanka z gościnnie rozwartymi pazurami i kłami.

Pewnie nie ostatnia to mysz i nie ostatnie pająki w tym roku. Jesienne migracje dopiero się zaczęły. Lecz choć pożyteczna biedronka może okazać się drapieżnym harlekinem, a martwa nornica żywą myszą jedno jest pewne- jesień idzie...


8 komentarzy:

  1. He he he! Przynajmniej masz atrakcje zwiazane z jesienia. U nas nudy, myszy na dalekich polach i jakos zadna nie spieszy sie, zeby wlazic mi do domu, moze czuja koty? Cmy w kazdym razie dlugo u nas nie zyja, jesli uda im sie wpasc do mieszkania. Normalnie zwasnione koty zwieraja szyki i bardzo zgodnie poluja na intruza. Zwyciezca ma dodatkowa przekaske.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pal licho myszy, ale te pająki są paaaskudne!
      Patrz, jak to wspólny wróg jednoczy zwaśnione narody- koty znaczy się ;)

      Usuń
  2. Ja w miescie, przy glownej ulicy a pająki od tej właśnie strony wiecznie zwisają i pchają się do okien, brrr.

    OdpowiedzUsuń
  3. To ty nie nie znasz przysłowia, że szczęśliwy dom gdzie pająki są? ;)
    Pająki w mym domu są wysmukłe i nieowłosione, a także nie jadowite, więc bytują sobie bez zagrożeń z mojej strony :)
    A jesień idzie i nie ma na to rady, a potem przyjdzie zima, jakoś trzeba będzie to przeżyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie mnie też pająki nie przeszkadzają zbytnio, ale te "normalne", domowe. A niech se łapią muchy ;)
      Lecz te polne są paskudne. Wielkie i długo-grubonoge. I owłosione. Brrrr...

      Usuń
  4. Ja to bymte pajonki wszystkie klapkiem i do kibla, ale wiesz, Chlop wrazliwy jest to cierpliwie wynosi. A potem mnozy sie toto i z jednego wylazi tysiac. Bleeeee...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hrehrehre- właśnie. Kto by pomyślał, że te chłopy takie wrażliwce! Mój wstaje i pierwsza rzecz, jeszcze przed siku, to sprawdza czy koty są i rzuca im parówki, które miałam zjeść na śniadanie!;)))

      Usuń