Dopadła mnie jakaś depresja.
Mam obniżony nastrój pojawiający się już rano i utrzymujący się przez większość dnia. Bez konkretnego powodu jestem smutna i przygnębiona. Denerwują mnie ludzie. Nie rozumieją bliscy. Wszyscy robią mi na złość i nawet cholernik kot, zamiast przymilnie zamruczeć dziabnął mnie pazurem.
Czyżby miał mi za złe utratę jąder? No, może...
Ale Chłop? Przecież jeszcze go nie wykastrowałam- choć czasami poważnie się nad tym zastanawiam, a wciąż zrzędzi, marudzi, nie robi tego co trzeba, za to co nie trzeba, robi idealnie!
Szybko się męczę i jestem wydrenowana z energii. Straciłam zainteresowanie podstawowymi działaniami: sprzątaniem, zmywaniem czy gotowaniem, a co gorsza również tymi, które powinny przynosić mi przyjemność, na przykład spacerami czy pisaniem. Zapadłam na kompletną anhedonię- najchętniej zakopałabym się w pościeli i przespała z tydzień.
Sama.
Ewentualnie z kotem.
Jak się ogarnie z tymi pazurami oczywiście.
Wypisz wymaluj- kliniczne objawy depresji.
Jedynym objawem, który bezczelnie mnie ominął jest brak apetytu i związana z nim utrata wagi, co paradoksalnie sprawia, że popadam w jeszcze większą depresję, bo za chwilę trzeba będzie zmienić zimowe ciuchy na letnie i dopiero wtedy będę miała prawdziwe powody do depresji.
I skąd to dziadostwo się do mnie przypętało? Nie jest to depresja zimowa, bo zimy jak dotąd ani widu, ani słychu. Nie jest to również depresja nastoletnia, choć często ogarnia mnie rozdrażnienie i drażliwość. Tym bardziej nie poporodowa. No... chyba że złapała mnie z 26-letnim opóźnieniem. Pomimo tego, że często czuję się odrzucona i bywam samotna wśród tłumów, mam nadzieję, że nie jest to również depresja starcza.
Po głębokiej analizie własnego przypadku odrzuciłam też depresję endogenną, reaktywną i lękową. Rozważałam depresję dwubiegunową, bo często zdarza mi się, że w jednej chwili jestem smutna a za moment rżę ze śmiechu. Mam doła, a po chwili podskakuję jak świr w rytm starych rockowych kawałków. Podczas żarcików z koleżankami ni z gruszki, ni z pietruszki zalewam się łzami, bo przypomną mi się makabryczne obrazy popalonych koala i martwych kangurów na tle płonących lasów Australii.
Czasem czuję wręcz we własnym ciele ten żar. Robi mi się duszno i gorąco. Brak mi tchu i kręci mi się w głowie, jakbym jednym duszkiem wypiła z pół flaszki jakiegoś napoju wyskokowego.
Ciemna dupa! A niech to szlag! Masakra!
Przeglądając sobie Internet doszłam do niewątpliwego i nieprzyjemnego wniosku. Jasna cholera!
To nie dwubiegunówka! Nie zimowa ani poporodowa. Nie starcza nawet, choć ta autodiagnoza była najbliższa prawdy.
Dopadło mnie klimakterium! Cholerna menopauza wyciąga szpony!
No nie! Teraz to na bank wpadnę w depresję...
No to witaj w klubie!
OdpowiedzUsuńCześć i czołem!
UsuńTeż masz czasem chęć wszystkich pozabijać? ;)
Ostatnio coraz czesciej.
UsuńMasz 5 z przodu? Nie panikuj, z tym się da żyć i polubisz komfort kiedy nie ma potrzeby kupowania podpasek.
OdpowiedzUsuńPrawie.
UsuńA jeśli chodzi o miesiączkę, to z tym akurat na razie nic się nie zmieniło.
Mam humorki i muszę kupować pampery- kombo hrehrehre!
Zbadaj jeszcze hormony tarczycy,może toto dziadostwo?!
OdpowiedzUsuńAlbo po prostu człowiekowi potrzeba oddechu od hałaśliwej kultury selfizmu,rzekomego sukcesu,FOMO (to lęk przed pominięciem) i nieustannego pressingu.
Będzie dobrze,oby do wiosny!Pozdrawiam.
Tarczycę leczę już ze dwa lata. Tarczycowe hormonki też pewnie swoje robią. A z tym oddechem od codziennego galopu z pewnością trafiłaś w sedno. Oby do wiosny ;)
UsuńWitaj w klubie zapauzowanych Asiu :) marudź i płacz ile wlezie puki zmiany sie w Tobie dokonują bo i to przeminie i znowu będzie normalnie..... czyli nuuuuuda ;) Baw sie tym kochana i dziubasek do góry. Buzkam
OdpowiedzUsuńFioluś kochana ja się mogę nieźle bawić, gorzej z tymi dookoła mnie hrehrehre!
UsuńA w ogóle to zaraz, zaraz... jaka "Asiu"? To Mariolka robi się stara dupa! Jej alter ego Joanna jest niezmiennie piękna i młoda! Nie wierzysz?- paczaj na komenty na fejsbuczku! ;)))))
Buziole!
Witamina D3, kup vigantol,no i b komplex, oraz magnez, to podstawowy zestaw, bo sie ma niedobory i moze wlasniectak sie objawiać, na klimakterium raczej jeszcze za szybko, ale do ginekologa mozesz skoczyc.
OdpowiedzUsuńOżesz... A znajdę to wszystko w jakiejś naturalnej postaci?
OdpowiedzUsuńNajlepiej płynnej! ;)
Niespecjalnie😀 Ale gdybys chciala to możesz magnez kupić w formie olejku sobie spruskiwac ciałko, lub w formie proszku i dodawać do kâpieli lub moczyć stópki. Vigsndol dopaszczowo lykac i wit.b komplex tez.
OdpowiedzUsuńNie maeudz sprobuj przez,miesiac i zobaczysz czy jest lepiej.
OdpowiedzUsuńMagnetyczna kąpiel i magnetyczny masaż...nooo, to brzmi dobrze ;)
OdpowiedzUsuńA tak serio, masz rację. Muszę połykać jakichś suplementów- dzięki za podpowiedź ;)
Tylko magnesow z lodowki nie polykaj :-)))
UsuńIwona- hrehrehrehre ;)
UsuńWitaj w Klubie - tych jeszcze NIE-ME choc juz calkiem niedlugo. Zyc sie nie chce czasami. No ale ja mam niedoczynnosc tarczycy, ktora po pietnastu latach wzglednego spokoju unormowanego codzienna dawka tyroksyny nagle zwariowala i klinicznie stwierdzony niedobor witaminy D ktorej nie przyswajam jak trzeba wiec to wszystko na dokladke troche dobijajace jest. Mam alergie na tabletki przyjmujac codziennie leki wiec kupilam sobie witamine D w spraju. Kurde, jakby wszystkie leki byly w spraju to bylabym najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie.
OdpowiedzUsuń