a

a

środa, 23 września 2015

Kształty, bryły i figury


Jak tam Wasze zabawy z trójkątami? Czy ktoś zamienił się, choć na moment, w dziewczynkę z zapałkami? Rozwiązanie za chwilę. Tymczasem chciałam napisać o innych kształtach geometrycznych i jednej paskudnej figurze.

Tatulek Emilki wyszedł zza krat. Wczoraj odbył się jego proces, a wydany przez sąd wyrok wszystkich nas zbulwersował do żywego. Choć właściwie czego się spodziewaliśmy? Sprawiedliwości? Bezpieczeństwa dla ofiar? O naiwności! O pracy sądów i chorych przepisach kiedyś już pisałam klik, nie chcę więc się powtarzać. W każdym razie tatulek zamienił tymczasowe kratki na zawiasy. Pan sędzia pogroził paluszkiem, tatunio postukał się w pierś, walnął skruchę i wrócił do domu. Anka jest przekonana, że za chwilę, zamiast skruchy, zacznie ponownie walić czym popadnie, i w kogo się da. Zgodnie z okrutnym schematem, który policjantka zna z autopsji aż za dobrze klik. Wieczorem odbyła się głośna i pełna niecenzuralnych słów narada rodzinna, na której postanowiliśmy czuwać przy telefonach dniem i nocą. Na samą myśl, że koło może znów się potoczyć, oblewa mnie zimny pot, a pięści zaciskają się z całej siły. Na myśl, że Emilce znów może grozić niebezpieczeństwo, mam ochotę biec i gołymi rękami zatłuc gnoja na śmierć, nie bacząc na konsekwencje! Jurek i reszta facetów twierdzą że przesadzamy, ale sadząc po ich minach i zagryzionych prawie do krwi wargach, sami chyba nie bardzo wierzą we własne słowa.

Wracając do figur. Rano byłam w lesie. Zamiast grzybów znalazłam gałąź w kształcie cyfry cztery i trójkątną, idealnie wyczyszczoną (chyba przez mrówki) czaszkę jakiegoś zwierzaka. Prawdopodobnie lisa. Nie wiem, jakim cudem Robaczek każdego dnia znosi do domu kosze grzybów. Pewnie ściemnia i chodzi do skupu... ;) Przytachałam całe naręcza żółtej nawłoci z zamiarem zrobienia wianka na drzwi. Miał być piękny, złoty i okrągły, wyszedł paskudny, niekształtny i rosochaty. Nawet kozy go nie chciały- poszedł na kompostownik. 
W poniedziałek Dawid wyjeżdża do szkoły. Znalazł niedrogą stancję w pobliżu uczelni. Niby się cieszę, niby wszystko okej, ale jakiś zryty ten dzisiejszy dzień. O, nawet się zrymowało ;)

Na zakończenie — rozwiązanie zagadki z poprzedniego wpisu. Trzeba było pomyśleć trójwymiarowo. Zamiast układać zapałki płasko, wystarczy postawić je pod lekkim skosem i połączyć czubki. Teraz wydaje się banalnie proste, prawda? 

Oby równie proste było życie, a problemy i obawy okazały się zwykłymi banałami.

5 komentarzy:

  1. Byłam tu. A ten przestrzenny trójkąt to ściema jest. To so trzy zapałki osobno i po skosie, a nie żaden trójkąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie! Ściema zupełna, nic nie było w zagadce że trójkąty majo być w wyobraźni!

      Usuń
    2. Ależ to nie wyobraźnia, to geometria. Jak najbardziej ścisła dziedzina nauki. Choć rzeczywiście, potrzeba do niej wyobraźni ;)

      Usuń
    3. 4 trójkąty z 3 zapałek. Nikt nie powiedział, że jeden z boków każdego trójkąta może być zrobiony z niczego.

      Usuń
  2. W zalieżności od woli, wszystko można nazwać ściemą. To co mówią, co robią, czy co piszą. Można też figurę o trzech ścianach i trzech kątach nazwać kanciastym kółkiem. Kto komu zabroni?;)

    OdpowiedzUsuń