a

a

piątek, 15 stycznia 2016

Pokaż kotku co masz w środku


Każdy z nas jest w czymś dobry. Błyszczał z jakiegoś szkolnego przedmiotu czy błyszczy w określonej dziedzinie działania. Nauka sprawiała mu przyjemność, bo po prostu ciekawiły go informacje i jest zainteresowany podnoszeniem kwalifikacji i wiedzy w danym temacie.

Moim konikiem w szkole była biologia, a w latach późniejszych anatomia człowieka. Z fascynacją odkrywałam co mamy w środku, kartkowałam albumy i atlasy, a z prosektorium wychodziłam jako ostatnia, dziwiąc się mdlejącym koleżankom. Przejawiałam makiaweliczne wręcz skłonności. Zgłaszałam się na ochotnika do sprzątania laboratorium, czy segregowania próbek i zaspokajałam swą ciekawość, oglądając różne autentyczne fragmenty ludzkiego ciała. Robiłam też przedziwne eksperymenty, polewając fragmenty tkanek kwasem, traktując je prądem i wykonując tym podobne pieszczoty. Spokojnie- nie dzwońcie jednak ani na policję, ani do psychiatry. To były moje własne fragmenty ciała- paznokieć, włos, kawałek naskórka, kropla krwi...
Po prostu nie chciałam być bohaterem dowcipu medycznego, w którym praktykant medycyny pyta ordynatora oddziału: - Co mam wpisać do dzienniczka praktyk w rubryce” przyczyna zgonu”?- Swoje nazwisko.- odpowiada mentor ;) Interesowało mnie również po co, dlaczego i co się stanie gdy.

Anatomia jest nauką o budowie człowieka. Wszyscy wiedzą, że człowiek składa się z kościotrupka, kadłubka, głowy i kończyn, ale może nie wszyscy zdają sobie sprawę, że nasz szkielet zbudowany jest z 206 kości. Co ciekawe, liczba ta jest większa u dzieci ze względu na wiele punktów kostnienia (według Reichera około 270 u noworodka i 356 u 14-latka) i spada dopiero po połączeniu się np. trzonów z nasadami. U starszych ludzi kości może być mniej niż 206 ze względu na zrastanie się kości czaszki. Na starość robimy się też niżsi, gdyż na skutek utraty wody w organizmie zmniejsza się elastyczność krążków międzykręgowych, skracają się mięśnie, a i kości kurczą się delikatnie (utrata znacznej ilości wapnia). Ale za to, na pocieszenie, robią się większe nosy i małżowiny uszne ;)



Do poruszania służą nam mięśnie. Jest ich dokładnie 600, a robiąc prosty grymas twarzy używamy około 30 z nich. Oczywiście każdy z nas ma mięśnie, jednak u każdego stanowią one inny procent masy ciała. Tymczasem właśnie od proporcji masy mięśniowej do masy innych tkanek zależy zdrowie i tempo metabolizmu.
Można mieć nadwagę i wysokie BMI i być absolutnie zdrowym, można też być szczupłym, mieć prawidłowe lub niskie BMI i być narażonym na wiele chorób cywilizacyjnych. Jakim cudem? Wszystko zależy od tego, jaki procent masy ciała stanowi masa mięśni.
Przeciętny mężczyzna, ważący 70 kg i mający 172 cm wzrostu ma 30 kg mięśni i 10 kg tłuszczu. Przeciętna kobieta ma od 60 do 80% masy mięśniowej mężczyzn. Czyli kobieta o wzroście ok. 170 cm i ważąca 70 kg ma 18-24 kg mięśni.
Lokalizację mięśni perfekcyjnie muszą znać masażyści. Prawidłowy masaż leczniczy nie jest wcale przyjemny, a nierzadko wręcz bolesny, jednak po ukończeniu seansu poczujemy autentyczną i prawie natychmiastową ulgę. Strzeżcie się szarlatanów, którzy pogłaskają Was po pleckach, poklepią po pośladkach, a na pytanie:- Do której pan przyjmuje?, wskażą dłonią na jedną ze swoich kieszeni. Zgarną kasę i nie pomogą, a niestety często mogą zaszkodzić. Wiem z własnego doświadczenia.



Największym ludzkim organem są płuca i bynajmniej, nic wspólnego nie ma z tym rozmiar stanika ;) Zawierają one ( te płuca, nie staniki) 300–450 milionów pęcherzyków o łącznej powierzchni 70 metrów kwadratowych. Przy ścisłej współpracy z wieloma mięśniami płuca osiągają wspaniałe wyniki. Na przykład powietrze w czasie kichnięcia pędzi z prędkością 170 km/h,a w czasie kaszlu osiąga aż 900 km/h. Wykonujemy 20 tys. oddechów na dobę (co daje liczbę 500 milionów oddechów w ciągu całego życia).
 W spoczynku płuca przepompowują 5–7 litrów powietrza na minutę, a kiedy biegniemy – aż 150 litrów na minutę.

I płuca palacza



Kolejnym co do wielkości organem jest skóra. Ludzka skóra ma 2 metry kwadratowe powierzchni i waży 3–5 kg. Podziwiamy jaszczurki, którym bez problemu odrastają ogony, czy węże, a my sami jesteśmy jeszcze lepsi. Co 21 dni wymieniamy cały naskórek, podczs gdy wylinka u węży (dorosłych) zachodzi raz na kilka miesięcy. Stare komórki obumierają i osypują się niezauważalnie (hm... u niektórych zauważalnie jednak) a pod nimi już wytworzyły się nowe, więc skóra właściwa wciąż jest chroniona. Najcieńszą skórę mamy na powiekach (0,5 milimetra), natomiast najgrubszą na górnej części pleców (0,5 centymetra). W skórze są 3 miliony gruczołów potowych, które ustawione jeden za drugim utworzyłyby odcinek długości 48 kilometrów.



Z kolei najdłuższym z narządów są jelita, które mają długość około 9 metrów. Przez całe życie człowiek zjada przeciętnie 30 ton pożywienia, które jelita muszą strawić i przetworzyć. Są ważną barierą pomiędzy tym co przyjmujemy z zewnątrz do organizmu, a co do niego trafia i w nim zostaje. Przy okazji trzeba wspomnieć o śliniankach, produkujących w ciągu doby ok. 1,5 litra śliny (co daje nam 540 litrów w ciągu roku, a przez całe życie pojemność dwóch olimpijskich basenów), która wstępnie rozmiękcza schaboszczaka i inicjuje procesy trawienne. Jelito cienkie ma około 5 metrów, a grube 1,5. W jelicie cienkim zachodzi trawienie i wchłanianie pokarmu (m.in. glukozy, kwasów tłuszczowych, aminokwasów i witamin).
W grubym natomiast zachodzi wchłanianie wody i soli mineralnych, produkcja witaminy K i witamin z grupy B oraz formowanie kału z niestrawionych resztek pokarmu.



Hm... zaczynam chyba nudzić. Powiem więc jeszcze tylko, że najszybciej rosną nam włosy (12 cm rocznie), z czego rekordzistą jest włosek brwi (1 mm na dobę) i paznokcie (0,11 mm na dobę). Nie wiem, czy są to dane prawdziwe, bo gdy zapuszczam włosy, to te cholery wcale nie rosną, a gdy mam krótką fryzurę, to do fryzjera muszę zasuwać raz w miesiącu. Gdy opaliłam sobie brwi nad starym bojlerem, to za nic nie chciały odrosnąć i trzy tygodnie malowałam sobie szlaczki nad oczami. Podobnie mam z paznokciami. Łamią się kilka dni przed imprezą i zamiast chwalić się perfekcyjnym manicurem chowam ręce w kieszeniach. Ale cóż...wyjątki ponoć potwierdzają regułę ;)

Mam nadzieję, że choc trochę Was zaciekawiłam i po lekturze niniejszego wpisu spojrzeliście na swoje własne ciała z większym, niż do tej pory, podziwem ;).

10 komentarzy:

  1. E tam, nic nowego... nuuudy...
    Paznokcie też mnie się łamią, też najczęściej przed imprezą. Ale odrastają szybko, faktycznie, szczególnie w ciepłej wodzie. Jak mnie najdzie mycie garów to potrafię sobie 2 milimetry w weekend wyhodować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie tam pazureiry jakoś niezbyt rosną. Może dlatego, że nie przesadzam z myciem garów? I w ogóle nic mi nie odrasta. Ani zęby, ani synapsy w mózgu zwłaszcza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szkoda, zwłaszcza jeżeli chodzi o zęby. Gdyby tak wyrosły Ci jakieś dodatkowe długie, ostre, białe kły...
      A synapsy chyba też mi nie rosną. Też szkoda.

      Usuń
    2. Całe szczęście, że pazury odrastają. Kura bez zębów jakoś ujdzie, ale bez pazureirów??? ;)

      Usuń
  3. Dodam jeszcze że wszystkie foty (z wyjątkiem skóry) przedstawiają prawdziwe ludzkie organy ze słynnej (i dość kontrowersyjnej) jakiś czas temu wystawy anatomicznej. Którą zresztą oglądałam "na żywca".

    OdpowiedzUsuń
  4. Wzruszylam sie widokiem wlasnych plucek, slicznosci! I tak mnie to nie przestraszy, bardziej boje sie nadwagi, wiec nie rzuce palenia.
    Pazury wzmocnily mi sie, odkad przestalam je lakierowac. Jelita mam stanowczo za dlugie i chyba hamuja mi trawienie. Powinny byc o polowe krotsze. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze prawisz Pantero. Roślinożercy mają dużo dłuższe flaczki, a przecie pantery to drapieżniki ;)

      Usuń
    2. No wlasnie! A tu wszyscy na sile wmawiaja mi, ze powinnam zostac weganka. :)
      Do zarcia zieleniny mam za malo zoladkow. :)

      Usuń