a

a

niedziela, 20 marca 2016

Ojczyzna- polszczyzna

Wszyscy wiemy doskonale, że język polski jest bardzo skomplikowany. I nie piszę tu o ortografii, bo to jest już zupełnie czeski film ;) Nie wiem kto wymyślił, że bladoróżowy pisze się razem, a biało-różowy z myślnikiem, albo że w mgnieniu oka osobno, a w okamgnieniu razem. 
Chodzi mi raczej o brzmienie naszych szeleszczących głosek. Każcie wypowiedzieć obcokrajowcowi „chrząszcz brzmi w trzcinie” a ubaw będzie po pachy. Ba, to już wyższa szkoła jazdy, wystarczy nawet prosty „ołówek”.

Od jakiegoś już czasu nie jesteśmy tylko Polakami, ale Europejczykami i wiele obcych słów zadomowiło się w naszym języku. Język jest jak żywy organizm. Rozwija się i podlega wpływom. Najwięcej znajdziemy anglicyzmów i germanizmów.

Jeśli chcemy być trendy, to spożywamy lancz, brancz i dinner, a sałatki do nich polewamy dresingami. Gdy idziemy na inwent, staramy się o dobry luk. Oczywiście, żeby mieć dobry luk, wcześniej musimy iść na szoping ;) Jesteśmy fajterami i dbamy o naszą zone, a jak ktoś nie wie, o co kaman, to mamy z tego niezły fan. I okej ;)

Ze względu na naszą trudną historię z naszym w zasadzie największym sąsiadem, Niemcami, język polski najeżony jest germanizmami i to czasem w takich miejscach, w których w ogóle się ich nie spodziewamy. Na przykład – blacha, cegła, komin czy dach, są spolszczonymi słowami niemieckimi. Podobnie jak szlafrok, szuflada, komoda czy flaszka. Z języka niemieckiego pochodzi również bumelowanie i kac ;) Swoją drogą ciekawe czy oprócz powszechnie znanej ku...y, jakieś polonizmy szwendają się po świecie? Podobno Austriacy zapożyczyli sobie naszą gruszkę, zmieniając ją lekko na Kruschke. Niech im będzie, na gesund ;)

No ale ja nie o tym... Taka przydługawa dygresja mi wyszła ;) Funkcjonują w naszym języku słowa polskie, które brzmią całkiem nie po polsku, a dla wielu z nas ich znaczenie jest zupełnie niezrozumiałe. Pamiętam jak trzyletni Dawid zakochał się w słowie „ewentualnie” Taki był chyba dumny, że potrafi wypowiedzieć wybitnie skomplikowany wyraz, że każde zdanie musiało owo „ewentualnie” posiadać. Chcę ewentualnie pić, ewentualnie ten samochodzik się popsuł, idziemy do ewentualnie dziadka... ;) Laliśmy... ;)

Czasami mam wrażenie, że sama jestem takim dzieckiem, ewentualnie (;)) głąbem, bo nie rozumiem co do mnie mówią, lub piszą. Szczególnie gdy otrzymuję jakieś urzędowe pismo, najeżone biurokratycznym bełkotem, ewentualnie (znowu;)) słucham wybitnie elokwentnego polityka. Tak więc dla wszystkich, którzy tak jak ja, pragną odszyfrować mądre gadki -zagadka. Co, do cholery, autor miał na myśli???

Interlokutor antycypuje, że powinien zdezawuować lapidarną wypowiedź tegoż sangwinikabo jest relewantna, ale zawiera imponderabilia,wywołuje więc w nim ambiwalentne uczucia.

Reflektujecie? ;)

6 komentarzy:

  1. NIE!!! Uciekam...
    Ostatnio musiałam mitygować ryzyka...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka, zdanie to jest względnie proste i znaczy: "Rozmówca przypuszcza, że powinien cofnąć uznanie dla krótkiej wypowiedzi tego sangwinika, bo jest niby na temat i zawiera rzeczy ważne, więc sam nie wie, co ma o niej myśleć" Generalnie autor lekko nie panuje nad materią słowną;) A biało-różowy pisze się nie z myślnikiem, a z łącznikiem;) gdyż jest to przymiotnik złożony z dwóch członów równorzędnych:) Kłaniam uniżenie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tymi myslnikami-lacznikami czy jak je zwal, to ja mam zawsze problem. Natomiast nachalne amerykanizowanie polszczyzny tak mi gra na nerwach, ze nie wiem. Czy ci ludzie czuja sie niedowartosciowani mowiac tylko po polsku? Za malo swiatowi czy jak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję, że to tylko taka moda. Jak dżinsy dzwony, czy firanki z organtyny. Patriotyzm jest dzisiaj (że tak zamerykanizuję) passe.

      Usuń