I znów się zaczęło!
Niektórzy prorokują, że jesteśmy ostatnim pokoleniem na Ziemi, inni dają nadzieję że jeszcze trochę pożyjemy. Co prawda marne to będzie życie, bo w suszach, huraganach, ulewach i pożarach na zmianę. Jedni zapewniają że roztopią się lodowce i zniknie większość lądu, inni że upały i wiatry wysuszą wszelkie wody i umrzemy z powodu jej braku.
Kilka końców świata już przeżyłam.
Pierwsza godzina 2000 roku miała spowodować że komputery zdurnieją i wystrzelą bomby nuklearne. Starożytni Majowie zakończyli swój kalendarz 21.12.2012 r. i to wystarczyło żebyśmy zaczęli panikować. Koniec świata miał też zwiastować krwawy księżyc z 27.09.2015. Najnowsza prognoza to asteroida Apophis, która ma uderzyć w Ziemię 15.06.2019, czyli dziś. No, ma jeszcze szansę przez 1,5 godziny.
Jeśli czytacie ten tekst, to znaczy, że chybiła.
Tak czy siak, zgodzić się musimy, że źle się dzieje. Ponad 30-stopniowe upały, gwałtowne wyładowania atmosferyczne: burze, grad wielkości klusek śląskich, trąby powietrzne i inne kataklizmy zdarzają się coraz częściej. Przyczyną efektu cieplarnianego jest nadmierne gromadzenie się gazów cieplarnianych w atmosferze Ziemi. Wbrew obiegowym opiniom nie jest to tylko dwutlenek węgla, ale również para wodna i metan, więc za globalne ocieplenie odpowiada też sama Matka Natura.
Wszyscy wiemy, że powinniśmy oszczędzać wodę i energię, segregować śmieci, kupować i używać jak najmniej plastiku, nie palić w piecach byle czym. Wiemy ale czy robimy? Niby to kropla w morzu potrzeb, bo potentatami w tej dziedzinie są przemysł i transport, ale skoro nie możemy nic poradzić na światowe potęgi, to może dorzućmy choć tę kropelkę?
Byłam dziś na zorganizowanej przez jednego z choszczeńskich radnych akcji oczyszczania ze śmieci brzegu naszego, mieszczącego się w środku miasta, jeziora. Piękne, z malowniczymi plażami, szumiącymi trzcinami i licznymi kładkami, z których wędkarze łowią płotki i szczupaki. Pływają po nim łabędzie i kaczki, ale też kajaki, żaglówki, a jeszcze nie tak dawno statek wycieczkowy. Można by powiedzieć- duma miasta. Niestety, nie można. Wraz z grupą mieszkańców wyciągnęliśmy z wody kilka worków puszek, szklanych i plastikowych butelek, słoików, opakowań po czipsach, starych ciuchów, zapalniczek, reklamówek, że o koszu na śmieci i jakimś innym złomie nie wspomnę. Wstyd i hańba!
Być może nasza matka Ziemia umiera, lecz czy musi umierać w brudzie? Tym, który sami robimy dookoła siebie. Z lenistwa, wygodnictwa, głupoty, braku elementarnego wychowania i kompletnego braku wyobraźni? Nie wiem. Rodzice tak mnie wychowali, że wyrzucenie przysłowiowego papierka na drogę jest dla mnie nie do pomyślenia- szczególnie gdy obok stoi kosz na śmieci. Owszem, przyznam się bez bicia, że czasem przez okno samochodu wyleciał ogryzek jabłka lub skórka po bananie, lecz nigdy w życiu puszka, butelka czy inny plastikowy szajs.
Tego samego starałam się nauczyć mojego syna. Opowiadał kiedyś, jak to na jakimś wypadzie z przyjaciółmi jeden z uczestników wypił browara i wyrzucił puszkę do jeziora. Dziecię me bez słowa weszło do wody, wyłowiło puszkę i wyrzuciło do śmietnika. Tam też znalazły się wszystkie pozostałe pojemniki po plenerowej imprezce, a rumieniec wstydu na policzku syfiarza utrzymywał się długo. I może tego właśnie nam potrzeba? Przykładu? Publicznego zawstydzenia?
Bo przecież tak naprawdę każdy z nas chciałby kąpać się w czystej wodzie i oddychać niezanieczyszczonym powietrzem. Przestańmy liczyć na innych i dorzućmy własną kroplę do morza. Skończmy gadać a zacznijmy działać. Nie tłumaczmy się brakiem czasu, bo w końcu rzeczywiście tego czasu nam zabraknie.
Ano. Kultura, kulturą, wiadomo. Ale jak komuś brakuje to prędko proceder by się ukrócił gdyby była pobierana kaucja za butelki i puszki, ktore pozniej mozna byłoby oddać,tak jak w Niemczech.
OdpowiedzUsuńW Krakowie postawili butelkomat, który wypłacał 10 groszy za butelkę. Po niedługim czasie padł- zabrakło kasy na wypłaty. Oto Polska właśnie...
UsuńPrzeleciała, skoro czytam:)
OdpowiedzUsuńnoc za nocą pochmurna i Jowisza nie mogę zobaczyć.
Moze to te chmury nas uratowały? Leciała i nie zauważyła! hrehrehre
UsuńJa wszystko to robie od dawna, smieci segregujemy juz od dziesiecioleci, czasem dosc mam ilosci pojemnikow w mieszkaniu: na makulature, plastiki, bio-odpady, resztki, baterie, szklo. Miejsca zaczyna brakowac. Ale robie to. Nawet juz petami nie smiece, bo nie pale.
OdpowiedzUsuńTylko co to da? Kiedy takie Chiny, Indie i Pakistan, Afryka, a nawet cywilizowane USA; NIE PRZEJMUJAC SIE NICZYM, syfia , wylewaja, puszczaja w powietrze na niewyobrazalnie ogromna skale. To jak walka z jednym komarem w obliczu ataku calej chmary. Ale robie to nadal, choc ze znacznie mniejszym entuzjazmem, raczej z automatycznego przyzwyczajenia, bo wiem, ze to walka z wiatrakami. U nas w koncu nastapi nakaz aut elektrycznych, za to caly szrot spalinowy pojdzie do nich, a oni beda z niego korzystac.
Nikt jakos nie bierze pod uwage w straszeniu skutkami, tzw. apokalipsy zombie. Nie, nie, nie o TYCH zombie chodzi, nie o zywe trupy, a o hordy glodnych migrantow z terenow, ktore staly sie pustyniami. Gotowych na wszystko, na kanibalizm tez, najpierw nasze zwierzeta, potem nas samych zezra, a do czego sa zdolni i jacy sa okrutni, mozemy wywnioskowac z tej garstki, ktora juz jest w Europie. Nie mozna zapomniec, ze przybeda ich juz nie miliony, ale miliardy. Na to nie jestesmy w zaden sposob przygotowani.
Ech, szkoda słów!Imigranci to temat rzeka. U nas jest kilku Turków, Wietnamczyków, sporo Ukraińców, lecz panuje spokój. Współczuję tym wszystkim, którzy już poznali skutki współczesnego potopu, mnie znanego tylko z przerażających doniesień z neta i tv.
Usuń,,Jeśli czytacie ten tekst, to znaczy, że chybiła. " - hahahahaha
OdpowiedzUsuńNo! ;)
UsuńJa sie musze przyznac ze wstydem, ze ostatnio przyczynilam sie znacznie do produkcji metanu :-)))
OdpowiedzUsuńHrehrehrehre! co tam taki metanik w porównaniu do pierda chociażby słonia! Albo stada słoni?
UsuńNoo...chyba że po grochówce, to faktycznie nabroiłaś...